Wojewódzkie podstawianie nogi

Łuków

Piotr Giczela 2010-07-21 18:32:13 liczba odsłon: 6036
Pawilon Domu Dziecka przy ul. Broniewskiego w Łukowie w remoncie. Tymczasem urzędnikom z Lublina nie podoba się to, że dzieci z Domu Dziecka zamieszkują tymczasowo w znajdującym się po sąsiedzku DPS-ie. Fot. PGL

Pawilon Domu Dziecka przy ul. Broniewskiego w Łukowie w remoncie. Tymczasem urzędnikom z Lublina nie podoba się to, że dzieci z Domu Dziecka zamieszkują tymczasowo w znajdującym się po sąsiedzku DPS-ie. Fot. PGL

Istnienie Domu Pomocy Społecznej na Broniewskiego w Łukowie znowu jest zagrożone. Po tym, jak sporym wysiłkiem, przede wszystkim siostry dyrektor, Anny Andrzejuk, udało się zdobyć pieniądze na modernizację DPS-u, urzędnicy z Lublina bezdusznie zapowiadają, że zamkną DPS, bo... niepełnosprawni nie mogą przebywać w jednej placówce z wychowankami Domu Dziecka.

O ewentualności likwidacji łukowskiego DPS-u poinformował na niedawnej sesji Rady Powiatu starosta łukowski, Longin Kajka. Większość obecnych na sali uznała to za absurd. Rodzice i pracownicy DPS-u mieli żal do L. Kajki, że o takich ważnych decyzjach dowiadują się ostatni. Radni zgłaszali pod adresem starosty pretensje, że nic nie robi, by placówkę obronić. Zarzucano, że Zarząd Powiatu chce „sprawę zamieść pod dywan”, „że nie chce brudzić sobie rąk ostrym sporem z Urzędem Wojewódzkim w Lublinie”.

DOM DLA CHŁOPCÓW URATOWANY W OSTATNIEJ CHWILI

Chmury nad DPS-em dla niepełnosprawnych intelektualnie chłopców zbierały się od dawna. DPS przy ul. Broniewskiego w Łukowie składał się kiedyś z 2 wolnostojących pawilonów. Chociaż nie są to stare budowle, to jednak najnowszych norm, dotyczących placówek opieki społecznej, nie spełniały. I nic nie wskazywało, by udało się niezbędną modernizację w przewidzianym terminie przeprowadzić.

Skromny budżet państwa tym razem okazał się zbawienny dla łukowskiej placówki. W kraju należałoby zamknąć zbyt wiele Domów Pomocy Społecznej ze względu na niedostosowanie obiektów do obowiązujących norm, a pieniędzy na wprowadzenie innowacji nie było, więc terminy dostosowania do nowych wymogów wydłużono. Siostrze dyrektor i władzom powiatu udało się też kolejnego roku zdobyć pieniądze na remont DPS-u przy Broniewskiego.

DOM DZIECKA MIAŁ POMÓC, A SZKODZI

W międzyczasie, gdy DPS był zagrożony po raz pierwszy, Zarząd Powiatu, kierowany jeszcze przez starostę Janusza Kozioła, wpadł na pomysł utworzenia w jednym z pawilonów Domu Dziecka. Placówka powstała. Teraz właśnie trwa tam generalny remont, który zakończy się na przełomie wrześnie i października.
W czasie przebudowy pawilonu Domu Dziecka, jego wychowankowie mieszkają w wydzielonej części DPS-u. Zgodnie z przepisami, tak być nie powinno, lecz trzeba wziąć pod uwagę fakt, że jest to sytuacja tymczasowa, wywołana remontem. Od jesieni tego roku wszystko ma szansę wrócić do normy. Ma szansę, o ile lubelscy urzędnicy dadzą ją Łukowowi, prowadzącym i kierującym placówkami. Wiele wskazuje jednak, że nie ma z ich strony ani zrozumienia, ani dobrej woli. Po kontroli w Domu Dziecka do starosty z UW napisano: „sytuacja powyższa [zamieszkiwanie pod wspólnym dachem małych dzieci i starszych niepełnosprawnych - przyp. red.] stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa dzieci i nie sprzyja ich rozwojowi emocjonalnemu oraz nie daje poczucia bezpieczeństwa”.

INTEGRACJA? - NIE, DEZINTEGRACJA!

Pomiędzy łukowskim Starostwem a Lubelskim Urzędem Wojewódzkim trwa wymiana korespondencji. I DPS, i Dom Dziecka mają wspólny adres. Mają też jedną siostrę dyrektor. I chociaż funkcjonują jako dwa niezależne byty, są solą w oku Tomasza Włodka dyrektora Wydziału Polityki Społecznej, który dąży do wprowadzenia zmian. Zmiany te mogą przyczynić się do likwidacji którejś z placówek.

Najpierw na odseparowanie dzieci zdrowych od niepełnosprawnych Starostwo otrzymało czas do końca maja. L. Kajka wynegocjował przesunięcie tego terminu na 10 lipca. Jeśli żądanie nie zostanie spełnione - Dom Dziecka nie będzie miał przedłużonej koncesji na działalność. Przyciskany w ten sposób do muru Zarząd Powiatu uznał, że ostatecznie, dla dobra sprawy, można poświęcić DPS, bo jego pensjonariusze znajdą miejsce w drugiej tego typu placówce w Ryżkach. Taką koncepcję przedstawiono członkom Rady Powiatu do zaopiniowania.

Na tę propozycję kategorycznie nie zgadzają się rodzice niepełnosprawnych. Grożą ostrzejszymi formami protestów, jeśli tylko ktoś ruszy ich dzieci z Łukowa. Czy w takim razie będą musiały wyprowadzić się dzieci z Domu Dziecka, za którymi nie ma się kto ująć? A może urzędnicy z Lublina zmienią zdanie?
Instrukcja budowania płotów

– Żadna decyzja jeszcze w tej sprawie nie zapadła – to zdanie, jak mantrę, powtarzał kilkanaście razy na sesji starosta L. Kajka. – Możecie Państwo spać spokojnie, zapewniam, że decyzja będzie pozytywna – zwracał się do obecnych na sesji rodziców niepełnosprawnych z łukowskiego DPS-u.

Co to konkretnie oznacza? Z wypowiedzi L. Kajki wynika, że powiatowy samorząd chciałby utrzymać na Broniewskiego obie placówki. – Skoro mówi się nam, że powinniśmy zabrać niepełnosprawnych od dzieci zdrowych, i to nie tylko teraz, w czasie remontu, tylko, że w ogóle nie powinny przebywać na jednej posesji, bo czują się one zagrożone, to my mówimy, że przenoszenie niepełnosprawnych do obcego dla nich środowiska również wiąże się z brakiem poczucia bezpieczeństwa i wcale nie jest prostą sprawą. Jeśli będzie trzeba, jeśli okoliczności zmuszą nas do tego - postawimy pomiędzy pawilonami płot i powołamy drugiego dyrektora – ripostuje lubelskim urzędnikom L. Kajka.

Radni na wakacje otrzymali twardy orzech do zgryzienia. W sierpniu spotkają się na sesji i podejmą decyzję co dalej w tej sprawie. Starosta ma nadzieję, że wytłumaczy dyrektorowi Wydziału Polityki Społecznej, że przenoszenie jakichkolwiek dzieci do innych placówek jest bezzasadne w sytuacji, gdy już jesienią będzie oddany do użytku zmodernizowany pawilon i każda z placówek znajdzie miejsce we własnych siedzibach.

Radni ostro skrytykowali LUW za specyficzne podejście do kwestii integracji oraz za bezduszne podejmowanie decyzji zza biurka, bez wczucia się w problemy. Dostało się też staroście. Za kombinowanie, stawianie radnych i rodziców przed faktami dokonanymi i brak jasnej koncepcji działania. I za brak zdecydowania pójścia na wojnę z wojewódzką biurokracją, która zamiast powiatowi pomagać, zwyczajnie podstawia nogę.

W Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie zapewniono nas, że urzędnikom nie zależy na likwidacji Domu Pomocy Społecznej w Łukowie ale pojawił się problem i jego rozwiązanie leży w kompetencjach władz powiatu łukowskiego. – Czekamy na decyzję starosty. Dopiero po niej ogłosimy swoje stanowisko – powiedział jeden z urzędników LUW.

Radny powiatowy, Wojciech Sobolewski, poinformował nas natomiast o spotkaniu rodziców pensjonariuszy DPS-u i delegacji pracowników z Zarządem Powiatu. – Okazało się, że kierującej placówką siostrze dyrektor nie zależy na prowadzeniu Domu Pomocy Społecznej. Woli kierować Domem Dziecka. Jest to dla mnie postawa niezrozumiała i nie wiem o co w tym wszystkim chodzi – stwierdził W. Sobolewski.

Zostało Ci do przeczytania 3% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 29/2010:

Komentarze (12)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.