Klapa totalna

Siedlce

Mariola Zaczyńska 2010-11-26 09:08:53 liczba odsłon: 11691
Co się dzieje w siedleckim ZPP Auto? Fot. Janusz Mazurek

Co się dzieje w siedleckim ZPP Auto? Fot. Janusz Mazurek

To prawdziwy dramat! Bez pracy, bez pieniędzy i bez informacji, co dalej. - Nikt z nami nie rozmawia, nie wiemy, gdzie szukać pomocy – rozpaczają byli pracownicy ZPP AUTO w Siedlcach (dawne FSO).

Prezes Jan Sitek nie rozmawia z prasą. Nie pozwala sekretarce łączyć, nie oddzwania na podany telefon. Podobną politykę strusia stosuje wobec byłych pracowników. Cóż, ma wielki orzech do zgryzienia. Nie wypłacił zwolnionym ludziom odpraw. Co gorsza… nie płaci też pensji tym, którzy jeszcze są zatrudnieni.

Honorowo - na gębę
Według porozumienia, jakie zarząd ZPP AUTO zawarł ze związkami zawodowymi, do zwolnienia przewidziano 154 pracowników. Pierwsze zwolnienia rozpoczęły się w lutym bieżącego roku.
- Zaproponowano nam tzw. honorowe odejścia, czyli mogliśmy odejść z dnia na dzień z pracy, a firma wypłaci nam należne odprawy i, jeśli komuś przysługuje, to i jubileuszówkę. Ja się zgodziłam. Odeszłam z firmy z dnia na dzień. Wszystkie uzgodnienia były na gębę, nic na piśmie – opowiada była pracownica ZPP AUTO. – Z należnych mi ponad 30 tys. zł odprawy dostałam do tej pory 400 zł.
Inni pracownicy pokazują wzór porozumienia, jakie podsunął im zarząd do podpisu. Jest tam mowa o rezygnacji z praw do odsetek za niewypłacone w terminie świadczenia oraz wszelkich innych roszczeń wobec firmy.
- Pola, gdzie powinny widnieć wysokości naszych odpraw, są puste. Nie ma tam żadnych wyliczeń, do których moglibyśmy się ustosunkować. Chciano, abyśmy podpisywali te porozumienia in blanco! – oburzają się byli pracownicy.
Jedna z kobiet pokazuje kawałek oderwanej kartki. Widać na niej rząd cyferek skreślonych długopisem. Ot, jak domowe rachunki z wydatków w sklepie. Okazuje się, że to „oficjalne” wyliczenie jej należności od firmy.
- Innego nigdy nie dostałam – wzrusza ramionami kobieta. – Są ponoć tacy, co oficjalnie dostali, my tutaj, nie.

Strach i rozpacz
Gorycz zwolnionych pracowników ma zna granic. Ostatnie pieniądze otrzymali w sierpniu. Od tego czasu – zero wypłat i zero informacji, co dalej. We wrześniu otrzymali pismo, że w związku z trudną sytuacją zakładu wstrzymuje się wypłaty świadczeń.
- Mamy kredyty, mamy dzieci, mamy zobowiązania… Tylko płakać albo sznur na szyję…
- Ja mam już komornika na koncie. Gdy dzwonię do księgowej, ona mi z wyższością tłumaczy: „Ale pani rozumie, że zakład nie ma pieniędzy” …A mnie ktoś w sklepie zrozumie?
- Ostatnio udało nam się zapłacić za prąd, ale mamy zaległości w spłacie czynszu. Mąż weźmie ostatni zasiłek w grudniu.  Pracy nigdzie nie ma. Nie wiem, co będzie dalej.
Byli pracownicy wspominają, jak zostawali po godzinach, jak szli zakładowi na rękę i spędzali każdy piątek w domu, za symboliczną złotówkę. Nie dostawali za ten dzień wynagrodzenia, oprócz 1 złotego. Ale mieli za to ciągłość pracy, firma nie wysyłała na urlopy bezpłatne.
- W styczniu i lutym my braliśmy złotówki, ale zarząd wypłacił sobie nagrody. Wysokie, coś po około 20 tysięcy złotych – skarżą się byli pracownicy.
O tym, w jak dramatycznej są dziś sytuacji, przekonuje jedna z kobiet.
- Nie miałam pieniędzy dla dziecka na szkolną wycieczkę. Nie miałam nawet 10 złotych na strzelnicę, gdy cała klasa szła na zajęcia. Córka mnie prosi: mamo, zrobisz kanapkę do szkoły? A ja z rozpaczą pytam: a z czego? My, po prostu, nie mamy na chleb!

Struś, sąd i (dziwne) związki
Krzysztof Goluch z zakładowej „Solidarności” twierdzi, że związek próbuje ludziom pomóc, ale… jest źle.
- Nie wypłacono bieżących pensji. Są olbrzymie problemy ze wszystkim! Mam mieszane uczucia, jak to wszystko jest załatwiane. Ja bym zebrał ludzi, żeby im chociaż powiedzieć, jak jest. Oni się czują opuszczeni i nie wiedzą, co dalej będzie.
Część osób udała się do prawnika. Ten złożył pozwy do sądu. A tam wyskoczyły nowe kwiatki.
- Pełnomocnik ZPP AUTO uznał, że odprawy tym ludziom nie przysługują – mówi Hubert Pawlikowski, prowadzący sprawy byłych pracowników. – Sąd jednak był innego zdania i zasądził należności. Rozłożył je jednak na raty.
Po tym orzeczeniu do sądu wpłynie teraz lawina pozwów.
Mamy wiele pytań do prezesa Jana Sitka, ale unika on z nami kontaktu. Zadamy je więc publicznie, na łamach: Czy prawdą jest, że zatrudnił w zakładzie swego zięcia, który w listopadzie otrzymał jednak pensję (7 listopada), podczas gdy inni pracownicy nie otrzymują wynagrodzeń? Jak wysokie nagrody zarząd otrzymał na początku roku? Czy prawdą jest, że z zakładu wywieziono część maszyn do Wyszkowa, rodzinnego miasta prezesa, i służą one do produkcji w tamtejszym zakładzie? Czy z powodu trudnej sytuacji w firmie założono limity na służbowe pojazdy, telefony komórkowe? I czy zarząd otrzymuje wynagrodzenia w tym czasie, w którym pracownicy pensji nie dostają?  Nie znamy odpowiedzi na te pytania, nie wiemy, ile jest w nich prawdy, ale nie dano nam możliwości zadania ich bezpośrednio prezesowi.

Atmosfera wokół ZPP AUTO bardzo nas dziwi. Zwłaszcza postawa związków zawodowych. Grupa byłych pracowników udała się po pomoc do szefa siedleckiej „Solidarności”, Sylwestra Czyżyka.
- Przestrzegł nas, abyśmy nie rozmawiali z panią, bo „rozmowy z Zaczyńską mogą wam zaszkodzić” – relacjonuje jedna z kobiet.
Zapytany o to Sylwester Czyżyk wyparł się tych słów, twierdząc, że miał na myśli… prasę. Tak w ogólności. A czemu takie kontakty miałyby ludziom zaszkodzić? Na to związkowiec nie dał przekonującej odpowiedzi. Część obecnych na spotkaniu osób odebrała to jako próbę wyciszenia sprawy, wręcz zastraszenia tych, którzy domagają się sprawiedliwości. Rzeczywiście, jak na doświadczonego związkowca, takie zachowanie jest nie tylko kompromitujące i nieprofesjonalne. Jest niedopuszczalne.
Pod koniec minionego tygodnia, prezes Sitek pozwolił wejść byłym pracownikom na teren zakładu i spotkał się z nimi.
- Powiedział nam, że zacznie wypłacać należne świadczenia, jak uda się sprzedać stary biurowiec. Przy okazji stwierdził, że, jak dotąd, nie ma na niego kupca.
Komentarze (54)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.