W Okrzei trwa budowa kanalizacji sanitarnej. Niedawno zakończono inwestycję przy ul. Kościuszki. Na pytanie, dlaczego kilka posesji nie podłączono do kolektora ściekowego, wójt gminy Krzywda, Jerzy Kędra, rozkłada ręce.
Kanalizację sanitarną w ul. Kościuszki w Okrzei zakończono budować 30-40 metrów przed końcem ulicy. Właściciele dwóch gospodarstw nie mogą podłączyć do niej swoich posesji i zmuszeni są do dalszego korzystania z szamb. Fot. PGL
W Okrzei trwa budowa kanalizacji sanitarnej. Niedawno zakończono inwestycję przy ul. Kościuszki. Na pytanie, dlaczego kilka posesji nie podłączono do kolektora ściekowego, wójt gminy Krzywda, Jerzy Kędra, rozkłada ręce.
– Mój mąż pracuje w delegacji i na co dzień rzadko bywa w domu. Ja nie pracuję zawodowo od 6 lat, czyli od urodzenia Karolinki. Opiekuję się nią i doglądam wszystkiego w domu – wyjaśnia Elżbieta Beczek. – W sprawie kanalizacji schodziłam nogi. Jeszcze za wójta Wardy ogłosili, że sporządzają listę osób chętnych do podłączenia domu do kolektora, który będzie zbudowany na naszej ulicy. W zależności od długości przyłącza płaciliśmy od 1,6 do 2 tys. zł. Zapisałam się i czekałam. Gdy w listopadzie i grudniu ub.r. prowadzono roboty ziemne, coś mnie tknęło, bo wykopy nie dochodziły do ostatnich posesji. Od kierownika robót dowiedziałam się, że on buduje według planów, a tam nasze domy nie mają przyłączy. Poczułam się wtedy strasznie skrzywdzona. Zdołałam zapytać jedynie: „Dlaczego?”... Kierownik robót odesłał mnie do Urzędu Gminy. Z wizytą u wójta Jerzego Kędry byłam z 5 razy w czasie, gdy jeszcze prowadzono roboty. Nawet popłakałam się w jego gabinecie. Wójt mógł coś zrobić, mógł podjąć decyzję, żeby nasza rodzina nie cierpiała, a sąsiedzi nie mieliby kłopotów. Ale nie uczynił tego. Uspokajał, że znajdzie się jakieś rozwiązanie. | Zbigniew Wojtasiewicz, Stanisław Stachurski, radni Rady Gminy Krzywda IV kadencji: – Chcieliśmy pomóc w kłopotach państwa Beczków. Nie wnikając w przyczyny złego projektu kanalizacji, skłoniliśmy wójta do tego, by z funduszy gminnych dobudował brakujący kawałek kanalizacji w ul. Kościuszki. Wójt na to przystał. Wówczas jednak państwo Beczkowie zawahali się, twierdząc, że chcą podłączyć się do kanalizacji w ul. Północnej, do której także przylega ich posesja. Przestaliśmy więc nakłaniać wójta do realizacji poprzedniej koncepcji. Inwestycję zakończono według pierwotnego planu i dopiero wtedy państwo Beczkowie namyślili się, że jednak chcieliby podłączyć posesję do kolektora w ul. Kościuszki. Z wójtem znaleźliśmy rozwiązanie - połączenie przez posesje sąsiadów. Na to jednak nie było zgody państwa Beczków. Nie pozostaje już nic innego, jak czekać na budowę kanalizacji w ul. Północnej. |
Zbigniew Gałązka, inspektor ds. budownictwa i zamówień publicznych UG w Krzywdzie: – Może wydawać się, że projekt kanalizacji nie dobiegającej końca ulicy jest wadliwy, a co najmniej nielogiczny. Ale przy ocenianiu takich inwestycji należy patrzeć na ekonomikę, warunki techniczne i warunki geologiczno-geodezyjne. W przypadku ul. Kościuszki przebieg sieci od początku planowano tylko do wysokości Domu Nauczyciela. Chodziło o zapewnienie stałego dopływu ścieków do nowo uruchamianej oczyszczalni. Niektóre prywatne posesje zostały podłączone przy okazji. Nie oznacza to, że sieć kanalizacyjna nie będzie rozbudowywana, a o ludziach takich jak państwo Beczkowie zapomnieliśmy w Urzędzie Gminy w Krzywdzie. |
– Mieszkamy w Okrzei od 19 lat. Płacimy uczciwie podatki, nie kłócimy się z sąsiadami, nie niepokoimy władz samorządowych w Krzywdzie. Oceniamy, że jesteśmy dobrymi obywatelami – mówią państwo Ryszard i Elżbieta Beczkowie. – Tymczasem potraktowano nas jak ludzi innej kategorii, którym taka rzecz, jak kanalizacja sanitarna nie należy się. Wójt twierdzi, że tyle zrobił, by nam pomóc, a my niewdzięczni nie chcieliśmy podłączyć się przez działki sąsiadów. Mówi, że było wszystko prawnie załatwione. To dziwne, bo sąsiedzi raz godzili się, by przez ich studzienki przepływały nasze ścieki, innym razem zdanie zmieniali. Do umowy proponowanej nam miała być dołączona mapa. Dokumenty były jednak niekompletne. Widząc bałagan i taką niefrasobliwość, nie chcieliśmy prowizorki. W razie kłopotów z takim „dzikim” przyłączem nikt z gminy nie zajmowałby się serwisem. |
najstarsze
najnowsze
popularne