Zbliżająca się wizyta prezydenta Rosji, Dmitrija Miedwiediewa w Polsce jest wydarzeniem ważnym. Prezydent Bronisław Komorowski przejął się wizytą do tego stopnia, że zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego w powiększonym składzie. O pomoc poprosił byłych prezydentów i premierów. Nie jest jasne, w jaki sposób jeden Rosjanin, nawet przyjeżdżając z obstawą, może zagrozić naszemu narodowemu bezpieczeństwu, ale lepiej dmuchać na zimne. Prezydent Bronisław Komorowski uznał, że warto sięgnąć do kadr najlepiej w stosunkach z Rosjanami wyćwiczonych. Uwaga wścibskich mediów skupiła się na zaproszeniu generała Jaruzelskiego. Zupełnie niesłusznie, pozostali nasi towarzysze znają bowiem przyjaciół Moskali równie doskonale i także mają wiele pięknych wspomnień. Nic dziwnego, że trzygodzinna narada w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego minęła jak z knuta strzelił.
Wiemy, że dyskutowano o szeroko rozumianych stosunkach polsko--rosyjskich. Szczegóły nie dotarły jednak do opinii publicznej. Możemy się ich jedynie domyślać. Leszek Miller mógłby podpowiedzieć prezydentowi, jak w potrzebie wystarać się o moskiewską pożyczkę. Dyskretną, pomocną oraz taką, którą nie trzeba kłopotać bankowców, bo dolary wygodnie, w walizeczce czy reklamówce, przechodzą z rączki do rączki. Józef Oleksy mógłby doradzić, jak urządzić odpowiednią dla tak znaczącej wizyty biesiadę. Przyjaciel Ałganow raczej nie przyjedzie, ale i bez niego będzie o czym pogadać, a pobiesiadować zawsze pożytecznie. Krasomówcze zdolności naszego szczerego premiera są znane. Niektórzy tak Oleksego uwielbiają, że rozmowy z nim nagrywają na taśmę, żeby sobie później w wolnych chwilach posłuchać. Guzowaty w każdym razie nie mógł się oprzeć. Nagrał i innym nagranie udostępnił. Otwarte, celne i godne zapamiętania wypowiedzi zapadły w pamięć. Nasz orator, dziwna rzecz, wstydzi się ich jednak i wyraźnie lekceważy. Zapewne przez wrodzoną skromność.
Aleksander Kwaśniewski to ostatni z wielkich Polaków, który potrafił do głębi ująć przyjaciół Moskali, przemawiając do nich śpiewną mową Puszkina. Wyuczył się jej tak pięknie, że lepiej w Petersburgu nie potrafią. (Przy okazji - wiecie na czym polega różnica między grzecznością mieszkańców Moskwy i Petersburga? Jeśli moskwianin przypadkiem cię potrąci, będzie się tak długo kajał i przepraszał, aż mu wybaczysz. A w Petersburgu? W Petersburgu nikt cię nie potrąci.) Włodzimierz Cimoszewicz mieszka w puszczy nad samą granicą, musi więc wiedzieć z pierwszej ręki, co we wschodniej trawie piszczy. O życiowym doświadczeniu i patriotyzmie generała Wojciecha Jaruzelskiego nie ma nawet co mówić. Jego obecność w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego jest wprost bezcenna. Polacy nigdy nie czuli się tak bezpiecznie, jak za Jaruzelskiego. Fakt, iż prezydent Bronisław Komorowski nie wahał się sięgnąć do tak wybitnych specjalistów w budowaniu równorzędnych relacji polsko--rosyjskich, budzi nadzieję, że w przyszłości potoczą się one bez zakłóceń, jak już w przeszłości bywało. Dariusz Kuziak