Złodzieje!

Siedlce

Mariola Zaczyńska 2010-12-17 12:46:48 liczba odsłon: 40469
fot. sxc.hu

fot. sxc.hu

Młody człowiek, niby inspektor z filmu „Różowa pantera”, tropił dwóch klientów z wyraźną pasją i w zapamiętaniu. Byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie finał sprawy.

Wy, złodzieje!
Pan Jarek jest pedagogiem w jednej z siedleckich placówek. Młody, zrównoważony, z dużą kulturą osobistą.
- W Carrefourze robię zakupy często, są to duże sprawunki, bo także dla placówki, w której pracuję – opowiada. - Nigdy jeszcze nie spotkało mnie coś tak upokarzającego.
Gdy mężczyźni zapłacili za zakupy i przeszli przez bramkę kasy, chyżo dopadł ich młody człowiek, który do tej pory śledził ich i tropił krokiem „Różowej pantery”.
- Uniesionym głosem zażądał, abyśmy rozpięli kurtki i otworzyli plecaki. Nie przedstawił się, nie miał żadnego identyfikatora, ani też nie był umundurowany. Domyśliliśmy się jednak, że musi to być pracownik ochrony. 
Na pytania, o co chodzi, młody człowiek upierał się przy swoim: rozpinać kurtki, otwierać plecaki.
- Zwróciłem mu uwagę, że przeszukiwać może nas tylko policja. Wtedy zaczął nas głośno wyzywać od złodziei. Ludzie patrzyli na nas z niechęcią i niezdrową ciekawością, a my czuliśmy się okropnie.

Policja
- 2 listopada otrzymaliśmy wezwanie do sklepu Carrefour. Pracownicy sklepu zgłosili dokonanie kradzieży – mówi Jerzy Długosz, rzecznik siedleckiej policji. - Chwilę później otrzymaliśmy drugie wezwanie. Klienci sklepu zgłosili, że są bezpodstawnie oskarżani o kradzież.
Pan Jarek przyznaje, że sam zadzwonił po stróżów prawa.
- Do ochroniarza dołączyła kierowniczka sklepu. Zachowywała się tak samo, jak kolega: wykrzykiwała na cały sklep, że jesteśmy złodziejami i że ma na to dowód: nagrania. Poprosiłem o pokazanie ich, więc poszliśmy na zaplecze. Tam ochroniarz stał się agresywny i zapowiedział, że nas „strzeli”. Wtedy w obawie o nasze bezpieczeństwo wezwałem policję.

Dwa tygodnie wcześniej
Okazało się, że mężczyznom zarzuca się dokonanie kradzieży… dwa tygodnie wcześniej.
- Ochroniarz nie potrafił jednak sprecyzować, co takiego ukradliśmy. Kierowniczka sklepu nie czekała na przyjazd policji. Poszła do domu. Na zapleczu nie odnaleziono nagrań, które miały potwierdzić naszą winę. Po krótkim wyjaśnieniu, wyszliśmy ze sklepu. Cały czas towarzyszył nam ochroniarz, który nawet przy policjantach ubliżał nam i krzyczał na cały sklep, że jesteśmy złodziejami.
Upłynął miesiąc od tego przykrego zdarzenia. Mężczyźni systematycznie dowiadywali się, na jakim etapie jest sprawa.
- Pracownicy nie dostarczyli jeszcze obiecywanych nagrań, które mają potwierdzić winę klientów
- słyszeli odpowiedź.
Próby uzyskania komentarza do zaistniałej sytuacji były trudne.
- Nie wiem, czy mogę udzielać takich informacji – stwierdziła kierowniczka sklepu. – Dowiem się.
Okazało się, że ona nie może wypowiadać się do prasy.
- Skontaktuje się z panią rzecznik - obiecała.
Biuro prasowe sieci Carrefour odezwało się po trzech tygodniach od pierwszego kontaktu ze sklepem.
- Dopiero dowiedzieliśmy się o tej sytuacji. Proszę o pytania w mailu
- stwierdził rzecznik.
Zanim otrzymaliśmy odpowiedź, policja umorzyła sprawę domniemanej kradzieży. Pracownicy sklepu nie dostarczyli nagrania, bo takiego nie było. Nie wykluczyli, że pomylili pana Jarka i jego kolegę z kimś innym. Nie potrafili także określić, co zostało skradzione.
Pan Jarek i jego kolega nie kryją oburzenia.
- Cała ta sytuacja pokazuje, jak łatwo niekompetentni i nieodpowiedzialni  ludzie mogą rzucić cień na dobre imię i opinię każdego z nas. Przecież na to pracuje się całe życie! Jestem pedagogiem, uczę młodych ludzi. Co oni pomyślą sobie o mnie, gdy stoję pod pręgierzem obelg
i okrzyków „złodziej”? Zachowanie pracowników supermarketu nie powinno ujść im na sucho. Będziemy dążyć do tego, aby ponieśli konsekwencje. A o sprawiedliwość będziemy ubiegać się w sądzie.

Mężczyźni zapowiadają, że pozwą Carrefour w sprawie cywilnej o naruszenie dobrego imienia.
Na nasze pytania otrzymaliśmy następującą odpowiedź z Biura Prasowego Carrefour Polska: Uprzejmie informujemy, że sprawa jest obecnie wyjaśniana przez Policję i do chwili zamknięcia postępowania nie możemy przekazać żadnych informacji.
 Niemniej jednak pragniemy poinformować, że prawa i obowiązki agentów ochrony we wszystkich sklepach Carrefour regulują ogólne przepisy prawa (np. Rozporządzenie Rady Ministrów z 18 listopada 1998 r. w sprawie szczegółowego trybu działań pracowników ochrony, podejmowanych wobec osób znajdujących się w granicach chronionych obiektów i obszarów) oraz wewnętrzne procedury firmy Carrefour, ustalone m.in. w celu zapewnienia klientom bezpieczeństwa i wysokiej jakości usług.
Jak widać, odpowiedź... nie jest odpowiedzią. Sprecyzowaliśmy więc nasze wątpliwości:
Postępowanie policyjne zostało zakończone i wynika z niego, że pracownicy Carrefour w Siedlcach bezpodstawnie ubliżyli niewinnym ludziom. Ich zachowanie jest sprzeczne z przytoczonym przez państwa regulaminem, mającym zapewnić klientom sklepu bezpieczeństwo i wysoką jakość usług. Czy wobec pracowników będą wyciągnięte konsekwencje i jak firma chce przeprosić klientów?
Na te powtórzone pytania nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Komentarze (41)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.