Jak tam za Kaczyńskiego było, tak było, ale, powiedzmy sobie szczerze, kiedy ABW robiło nalot o szóstej rano, to w domu kogoś podejrzanego o korupcję, a nie u autora niemiłej władzy strony internetowej. Za obrazę „konstytucyjnego organu”, prawda, ścigano bezdomnego Huberta. Żartom i facecjom z tego powodu nie było końca.
najstarsze
najnowsze
popularne