Jak zawsze układ

Artykuł drugiej potrzeby

Dariusz Kuziak 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 4323

Jak tam za Kaczyńskiego było, tak było, ale, powiedzmy sobie szczerze, kiedy ABW robiło nalot o szóstej rano, to w domu kogoś podejrzanego o korupcję, a nie u autora niemiłej władzy strony internetowej. Za obrazę „konstytucyjnego organu”, prawda, ścigano bezdomnego Huberta. Żartom i facecjom z tego powodu nie było końca.

Ale żeby ktoś, jak kibice w Białymstoku, zapłacił za obrazę 500 złotych? To się nie zdarzało.
Myśl, że nalot ABW na mieszkanie autora strony AntyKomor.pl sprowokowali tajni agenci PiS, nie jest wcale myślą tak niedorzeczną, jak początkowo mogłoby się wydawać. W kogo bowiem wymierzona była ta brawurowa akcja? Oczywiście, w pierwszej chwili nieco przelękli się ci, którzy o naszym prezydencie myśleli nie dość ciepło, bez entuzjazmu, a może nawet mieli mu to i owo do zarzucenia. Przestraszyli się zawistnicy, którzy małostkowo wyśmiewali wpadki Bronisława Komorowskiego. Skutek prewencyjny został więc osiągnięty. Żartowniś, który już, już miał opowiedzieć znajomym najnowszy dowcip o prezydencie, pomiarkował, że rozsądniej będzie zaniechać dowcipu. Kto miał wpisać złośliwy komentarz w internecie, odstąpił od komentarza. Kto chciał przywalić z grubej rury, spuścił z tonu.
Tak więc z początku mogło to nawet nieźle wyglądać; po namyśle - znacznie gorzej. Bo nie tak przecież miało być. Wybraliśmy przecież władzę, która wiele może nie obiecywała, ale jedno obiecywała z całą pewnością. Obiecywała, że nie będzie taką władzą, jak władza poprzednia, co to podobno lubiła szpiegować, podsłuchiwać i tak lubiła swoich obywateli, że z samego rana wysyłała im komandosów z pozdrowieniami. Ta władza miała być zupełnie inna. Wyszło jak zawsze.
Kibice w Białymstoku dostali po pięćset mandatu za skandowanie haseł, okazujących lekceważenie „konstytucyjnym organom”. Tylko za słowa, bo nikt nie ucierpiał, żadna szyba nie została wybita! Nasze służby okazały się europejskimi rekordzistami pod względem inwigilacji swoich obywateli. Nigdzie nie sprawdza się bilingów tak często, jak w Polsce. A do tego jeszcze ten nieszczęsny nalot w Tomaszowie Mazowieckim, rewizja i zarekwirowany laptop. Komu to było potrzebne, jeśli nie agentom PiS-u? Takie nierozważne postępowanie wprowadza przecież zamęt w społeczeństwie. Ktoś mógłby na przykład dojść do pochopnego wniosku, że tamten rząd, w porównaniu do rządu obecnego, wcale nie był aż taki policyjny i autorytarny. Ktoś mógłby zadać sobie pytanie, jak to się porobiło, że takie mało sympatyczne fakty trafiają się w czasach sympatycznego premiera Donalda Tuska, premiera, który tyle razy mówił w exposé o zaufaniu? Jak to się dzieje, że w zwarcie z piłkarskimi kibicami wdał się akurat premier, który sam jest kibicem i piłkę kocha tak szaleńczo, że w każdej gminie buduje boisko? Czy to nie prowokacja, efekt działania spisku, czy może nawet – strach pomyśleć – układu? Być może nawet sam do niego należę. Dni teraz długie. Na wszelki wypadek wstaję przed szóstą.
Komentarze (10)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.