Dzika plaża...
Siedlce
W takich sytuacjach najczęściej pierwsi reagują wędkarze. Tak też było w tym wypadku. Około godziny 8.00 (8 czerwca) komendant Siedleckiego Posterunku Państwowej Straży Rybackiej w Siedlcach, Rafał Kuczborski, otrzymał telefon, który z miejsca postawił go na nogi.
– Muchawka jest zatruta – informował zdenerwowany wędkarz.
– Rzeką płynie cuchnąca, żółta woda. Pod samą powierzchnią widać mnóstwo niewielkich ryb, które z trudem łapią powietrze. To katastrofa!
Komendant PSR natychmiast pojechał nad Muchawkę, aby ocenić sytuację na miejscu, pobrać próbki wody i ustalić źródło skażenia. Zaczął od miejsca newralgicznego – donośnika wody do zalewu, który prowadzi od Muchawki w rejonie Sekuły. Przy jego ujściu do zalewu woda nie była aż tak brudna, jak informował wędkarz. Donośnikiem płynie jednak niewiele wody, bo poziom rzeki jest niski. Generalnie jednak sygnał alarmowy się potwierdził. Komendant ruszył więc w górę rzeki. I okazało się, że im dalej, tym sytuacja była coraz gorsza.
– W rejonie tamy na Sekule woda była mętna i brunatna – mówi Rafał Kuczborski. – Wiedziałem już, że mamy do czynienia z poważnym zanieczyszczeniem rzeki. Starałem się ustalić jego źródło. Pojechałem w rejon obwodnicy Siedlec, bo właśnie stamtąd telefonował wędkarz. Na tym docinku Muchawka wyglądała fatalnie. Rzeka płynie tu bardzo wolno i meandruje. Dlatego nieczystości w tym rejonie najbardziej się skoncentrowały. Na powierzchni wody „oczkowało” mnóstwo szczupaków, okoni, płoci, kleni. To były niewielkie ryby, które najszybciej reagują na zatrucie.
Komendant podążał w górę Muchawki, ale ta, na odcinku wielu kilometrów, cały czas była zanieczyszczona. Nawet na płyciznach w burej i mętnej wodzie nie było widać dna. Do miejsca, z którego do Muchawki wpływają nieczystości, dotarł dopiero w rejonie mostu na Muchawce w pobliżu wsi Mościbrody.
Zostało Ci do przeczytania 75% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 25/2011:
najstarsze
najnowsze
popularne