Łuków, Piłsudskiego 36

Łuków

Piotr Giczela 2011-06-15 10:34:03 liczba odsłon: 13089

Na willi przedwojennego łukowskiego notariusza ukazał się napis wykonany w czasie II wojny światowej. Konserwator zabytków nie uznał za stosowne, by go eksponować. Fot. Aneta Abramowicz

Budynek z bardzo bogatą historią. Tak w skrócie można scharakteryzować ciekawy architektonicznie gmach, zlokalizowany przy ul. Piłsudskiego 36. Spod warstwy nowszego tynku, który odpadł, wyjrzał niemiecki napis. W mieście zaczęto opowiadać legendy.

Kilka ładnych lat temu z budynku przy Piłsudskiego 36 wyprowadził się Zespół Szkół Specjalnych. Właścicielem było łukowskie Starostwo. Plany jakiegokolwiek wykorzystania gmachu wiązały się ze sporymi wydatkami na generalny remont.

NIE POZWÓLCIE NAM STĄD ODEJŚĆ

Ponieważ gmach jest obiektem zabytkowym i podlega ochronie konserwatorskiej, remontu tanio wykonać się nie dało. A starostwo nie miało pieniędzy.

Z tego powodu pewnie upadł wniosek Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, która zamierzała się tam przeprowadzić z ciasnej siedziby przy ul. Piłsudskiego 22. Chociaż dyrekcja placówki na projekt remontu i adaptacji budynku z własnego budżetu wydała 150 tys. zł, Starostwo myślało o jego sprzedaży Prokuraturze Okręgowej w Lublinie, z przeznaczeniem na siedzibę łukowskiej Prokuratury Rejonowej. Ostatecznie w 2008 r. decyzję podjęła Rada Powiatu. Radnych przekonał prokurator rejonowy, Mariusz Brojek. Mówił, że ważne instytucje wyprowadzają się z miasta, a działalność tych, które pozostają, jest ograniczana. Radni mogli się przyczynić do tego, że Prokuratura nie tylko pozostałaby w Łukowie, ale także poprawiłyby się warunki, w jakich pracują prokuratorzy.

Radni nie chcieli wyprowadzki Prokuratury z Łukowa. Zdecydowali się sprzedać gmach i działkę. Ministerstwo Sprawiedliwości kurek z gotówką na remont odkręciło dopiero w 2010 r. Jesienią ruszyły prace przy fundamentach i odgrzybianiu.

NIEMIECKI DROGOWSKAZ

Roboty te przyciągnęły wzrok przechodniów. Niejeden zaczął przyglądać się kostropatemu tynkowi, który od wiosny 2010 r., a nawet jeszcze wcześniej, odpadał płatami. Można było dostrzec, że spod brudnożółtego tzw. baranka wychodzi na światło dzienne gładki tynk w jasnoróżowym kolorze. Na jednej z takich plam starego różu pojawiło się coś więcej. Był to czarny napis, wykonany charakterystyczną, pseudogotycką szwabachą.

Niemiecki drogowskaz z czasów II wojny światowej. W związku z remontem elewacji budynku już nikt go więcej w rzeczywistości nie zobaczy. Fot. PGL

Rządzący wówczas w Łukowie hitlerowcy polecili zapewne wykonanie na murze drogowskazu, kierującego na dworzec kolejowy. Jeszcze rok temu bez trudu można było odszyfrować szwabachę. Napis brzmiał „Bahnhof” lub „Zum Bahnhof”. Pod napisem jest strzałka w kierunku dworca. Niektórzy pomyśleli, że taki napis, świadczący o wydarzeniach, które przeżyło miasto, powinien być zabezpieczony i wyeksponowany. Inni dodawali, że w gmachu, na ścianie którego jest napis, znajdowała się siedziba gestapo, więc taki ślad trzeba tym bardziej zachować dla potomnych.

KONSERWATORSKIE ZDANIE ODRĘBNE

Innego zdania jest Janusz Maraśkiewicz z bialskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. – Projekt remontu gmachu, który był przez inwestora uzgadniany z nami, nie przewiduje eksponowania tego napisu. Nie jest on związany z historią budynku. Poza tym nie należy gloryfikować w ten sposób okupanta. Dziwna nastała w Polsce moda na upamiętnianie obcych – stwierdził bialski konserwator zabytków i dodał: – Dla przeciętnego łukowianina napis jest niezrozumiały. Z historycznego punktu widzenia dowodzi, że w mieście stacjonowali Niemcy, ale to przecież wiadomo.

NO I PRZYJDĄ TAM PROKURATORZY

Jaka jest więc historia budynku, do której niemiecki drogowskaz nie pasuje? Opowiedziała nam ją Agata Dąbrowska z bialskiej Delegatury lubelskiego WUOZ.

– Gdy w 1931 r. opracowano plany budowy tego budynku, nadano mu numer 28. I taki nosił, od chwili, gdy w 1933, po trwającej rok budowie, oddano go do użytku, aż do czasów powojennych – precyzyjnie zwróciła uwagę A. Dąbrowska, spoglądając do karty ewidencyjnej zabytku. – Inwestorzy to Jadwiga i Leon Nowaccy. Leon Nowacki był zamożnym urzędnikiem państwowym. Z przeznaczenia części północnej parteru budynku na kancelarię notarialną wynika, że pracował jako notariusz. Na tyłach domu urządzono ogród z sadzawką.

Z dalszych wypowiedzi A. Dąbrowskiej dowiadujemy się, że południową część parteru budynku, a więc tę od strony obecnego os. Chącińskiego, przeznaczano pod wynajem. Na piętrze znajdowało się mieszkanie właścicieli.

Po wkroczeniu do Łukowa hitlerowców w 1939 r. właścicieli wykwaterowano, a w ich domu urządzono „Soldatenhaus”, czyli „Dom Żołnierski” i kantynę.

– Dokumentację budynku opracowywaliśmy na podstawie szczegółowych kwerend. W żadnym z dostępnych materiałów nie było mowy o tym, by w czasie okupacji znajdowała się tam siedziba gestapo – stwierdza A. Dąbrowska.

W budynku, jednym z niewielu murowanych w tej okolicy, po 1944 r. były instytucje wojskowe. Po odejściu wojsk z frontem na zachód w 1945 r. zlokalizowano tam Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa i Milicję Obywatelską. Pomieszczenia na cele handlowe dostał tam też „Ruch”

W 1952 r. Witoldowi Nowackiemu, krewnemu przedwojennych właścicieli, udało się odzyskać rodzinny majątek. W. Nowacki nie mieszkał w Łukowie. Dom na rogu al. Kościuszki i, niestety już nie Piłsudskiego, a Świerczewskiego, wynajmował. Był tam Ośrodek Zdrowia, siedziba Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, miały tam swoje biura: miejskie władze oświatowe, biblioteka i przedszkole. W 1979 r. prawo własności zostało zbyte na rzecz Skarbu Państwa. W budynku przeprowadzono generalny remont, przeznaczając go w 1981 r. dla Szkoły Specjalnej.

W 1998 r., w chwili utworzenia powiatu łukowskiego, nieruchomość została skomunalizowana na rzecz samorządu powiatowego. Dalsze losy tego budynku z historią zależały od łukowskiego starosty. Teraz zależą od władz prokuratury.
PIOTR GICZELA

Zostało Ci do przeczytania 8% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 24/2011:

Komentarze (10)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.