Gołąbek był pierwszy

Siedlce

Justyna Janusz 2011-08-05 11:43:59 liczba odsłon: 14548
Nie pozwolimy, by z nas  bezkarnie żartowano – mówią strażacy  z OSP Gołąbek.

Nie pozwolimy, by z nas bezkarnie żartowano – mówią strażacy z OSP Gołąbek.

W internecie stali się chłopcami do bicia i powodem żartów. Żartują już nie tylko wrogowie, ale też internauci, którzy zauważyli tę grę. Hasło „OSP Gołąbek był pierwszy” wywołuje uśmieszek. Zaczynają sobie z nich żartować również poza siecią. Tymczasem strażacy z Gołąbka mają dość. Zapowiadają, że pójdą do sądu, bronić swojego dobrego imienia i szukać tych, którzy się na nich uwzięli.

Nie ulega wątpliwości, że mają wroga i to poważnego. Kogo? Domyślają się, ale pewność będą mieć dopiero, gdy prokuratura ustali IP. Zaczęło się na naszej stronie internetowej. Od pół roku pod niemal każdym tekstem pojawia się hasło „OSP Gołąbek był pierwszy”. Komentujący nie ominie żadnej informacji, związanej z działalnością strażaków: wyjazdu do pożaru, wypadku itd. Komentarze pojawiają się też przy innych okazjach: jeśli piszemy, że PWiK na kilka godzin obniży ciśnienie wody, to natychmiast pojawia się komentarz, że OSP Gołąbek na pewno przyjedzie i je podniesie, jeśli – że na drogę spadło drzewo, to na pewno  OSP Gołąbek przyjedzie i je zabierze, jeśli o zwierzętach, potrzebujących pomocy – na pewno OSP Gołąbek im pomoże.

Komentarzy jest co najmniej kilka każdego dnia. Nie wszystkie są już wpuszczane na stronę. Takich upartych komentujących mieliśmy kilku: jednego, który przed miesiąc pisał pod każdą informację, że „czuje absmak”, drugiego, pytającego ciągle „gdzie byli rodzice?”. Im się znudziło po jakimś miesiącu. Tym od Gołąbka nie nudzi się już od kilku.

Gołąbek to potrafi gnój u dani przerzucać z kupki na kupkę, gorszych pokrak od Gołąbka nie widziałem. Oni się nawet o własne
odcinki przewracają.


– Kolega z pracy, wiedząc, że jestem prezesem OSP zapytał, czy wiem o komentarzach, które piszą w internecie na temat Gołąbka – opowiada Grzegorz Satyła. – Dopiero wtedy zobaczyłem, że robią sobie z nas żarty. Początkowo jako zarząd OSP to ignorowaliśmy, bo sądziliśmy, że to jakaś dziecinada. Myślę jednak, że minęło wystarczająco dużo czasu, by te żarty się skończyły.

– Jako strażacy niesiemy bezinteresowną pomoc – dodaje prezes. – Musimy się też cieszyć zaufaniem społecznym, a przez takie wpisy je tracimy. Żarty się już skończyły. Wystąpiliśmy o opinię prawną w tej sprawie i zamierzamy skierować sprawę do prokuratury, by ta ustaliła IP tego komentującego. Zapewne będziemy się domagali sprawiedliwości w sądzie.

Prezes powołuje się tu na zapisy artykułu 216 kodeksu karnego, który mówi:  „Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.  – Jesteśmy normalnymi strażakami – dodaje G. Satyła. – Nie chcemy być superbohaterami, ale też nie jesteśmy najgorsi. Nie pozwolimy szargać swojego dobrego imienia straży i naszej wsi.
Prezes domyśla się, że komuś musieli nadepnąć na odcisk. Podejrzewa, że chodzi o zawiść, związaną z ich działalnością lub o pieniądze. Tymczasem strażacy z Gołąbka mają się czym pochwalić: od 6 lat zajmowali pierwsze miejsce podczas Gminnych Zawodów Sportowo-Pożarniczych w Skórcu (w  tym roku po raz pierwszy od lat nie startowali, bo większość w tym czasie uczestniczyła w kursie ratownictwa medycznego) i czołowe miejsca w zawodach powiatowych, mają też sekcję kobiecą i panie, które naprawdę wyjeżdżają do akcji. – Jako jedyni z całej gminy braliśmy udział w ratowaniu ludzi przed powodzią w 2010 roku
– dodaje prezes.

W Gołąbku ludzie jak słyszą syrenę to zamykają się w domach i schodzą do piwnic J myślą, że to wojna J  żałosne.

Różowo jednak nie jest, bo trudno ukryć, że strażacy z Gołąbka są w konflikcie z wójtem gminy Skórzec, Stanisławem Kalińskim. Kiedyś prezes i wójt relacje mieli dobre, później się popsuło. Genezy konfliktu prezes szuka w czasie, gdy strażacy przekazali swoją remizę na rzecz gminy.  – Chcieliśmy, żeby gmina pomogła nam ją przebudować –  tłumaczy G. Satyła. – Wójt obiecał, że pomoże, ale pod warunkiem, że przekażemy ją na własność gminie, bo inaczej nie uda mu się zdobyć na remont pieniędzy unijnych. Tak nas zaślepiło, że przekazaliśmy remizę i teraz nie mamy za wiele do gadania.
Strażacy czują się oszukani, bo budynek remontowany nie jest – Ale będzie – zapewnia wójt S. Kaliński. – Zaczęliśmy od remontu innych remiz, niedługo przebudujemy też obiekt w Gołąbku.

Ogniskiem konfliktu była również sprawa nowego samochodu dla OSP w Gołąbku. Strażacy mówią, że wyeksploatowali swój stary terenowy samochód do odśnieżania gminy. – Odśnieżaliśmy zawsze, gdy nas o to poproszono – tłumaczy G. Satyła. – A gdy przyszło do zakupu nowego auta, to wójt się na nas wypiął.

Prezes mówi, że chcieli samochód za prawie 800 tys. złotych, ale od gminy chcieli tylko 150 tysięcy. – Resztę udało nam się zdobyć w Komendzie Głównej PSP i w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska – tłumaczy. – Postawiliśmy jednak warunek, że samochód ma być taki, jak my chcemy – w końcu większość pieniędzy mieliśmy zdobyć sami. Wójt powiedział, że może kupić taki, jaki on chce, więc podziękowaliśmy.

–  Oni nic nie mieli – twierdzi z kolei wójt Kaliński. – Chciałem kupić samochód za 500 tysięcy, taki, jak mają wiodące jednostki w powiecie, ale oni nie chcieli. Nie zgodziłem się na samochód za 800 tysięcy, bo to byłaby rozpusta.

Strażacy z Gołąbka za własne 77 tys. zł kupili więc sprzęt, w tym specjalistyczny zestaw ratownictwa drogowego. Potem prezes startował jeszcze w wyborach na wójta, więc sytuacja się zaogniła. W swojej miejscowości zdobył znaczną część głosów, dystansując pozostałych kandydatów, ale w gminie przegrał. Teraz z wójtem toczą otwartą wojnę chociaż obaj temu zaprzeczają. Gdy prezes mówi, że mają u siebie 50 członków – głównie ludzi młodych, większość nie ukończyła 40 lat, to wójt z kolei twierdzi, że straż w Gołąbku jest coraz słabsza. – Została tam garstka ludzi starszych – powiedział nam S. Kaliński. – Kiedyś byli prężni, ale teraz coś tam się rwie.
–  Nic się nie rwie – zapewnia
G. Satyła. – Ten konflikt jeszcze bardziej nas scementował.
Komentarze (60)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.