Mieszkaniec spać nie musi

Siedlce

2011-08-09 11:10:34 liczba odsłon: 6674

Ekipa budowlana pojawiła się pod domem pani Barbary, przy ul. Katedralnej w Siedlcach, znienacka. Na widok koparki i brygady mężczyzn w roboczych uniformach kobieta zareagowała zdziwieniem. Usiłowała dowiedzieć się od nich, jaki jest zakres prac i jak długo potrwają. Bezskutecznie. Powiedziano jej tylko, że nie jest to awaria.

- Może mam nadmiernie rozwinięte poczucie obywatelskiej odpowiedzialności... Może w Polsce dziwne jest, że ktoś interesuje się tym, co dzieje się za jego płotem... Gdy prace przeciągały się do późnych godzin popołudniowych, ponowiłam próbę ustalenia, kto i po co rozkopał odcinek ulicy przed moim domem.
- Informacji udziela kierownik, ale go dzisiaj nie ma – odpowiedzieli pani Barbarze pracujący mężczyźni.
Zapytani o nazwę firmy, która wykonuje prace, odwrócili się plecami. Z tyłu roboczych uniformów był nadruk nazwy firmy. To miała być odpowiedź.
Kobieta domyślała się, że w zakres prac wchodzi wymiana kanału sanitarnego. Przez robotników czuła się zwyczajnie lekceważona i traktowana jak czepialska starsza pani, która pewnie nie ma się czym zająć!
-  Wiele lat pracowałam w administracji i wiem, że jako mieszkaniec i właściciel posesji mam prawo do pełnej informacji, co dzieje się na publicznej ulicy, w bezpośrednim sąsiedztwie mojej nieruchomości - podkreśla stanowczo nasza Czytelniczka.
Wykręciła numer siedleckiej Straży Miejskiej. Prosiła, aby patrol sprawdził, kto i po co rozkopał ulicę.

- Nie ma zagrożenia bezpieczeństwa i wskazania do podjęcia interwencji – odpowiedział pełniący dyżur strażnik.
Zebrała myśli i zadzwoniła po informację do siedleckiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
- Uspokojono mnie, że trwają prace remontowe kanałów sanitarnych, że wykonuje je firma spoza Siedlec. Obiecano, że osoba kompetentna zadzwoni do mnie z dokładnymi informacjami. Czekałam bezskutecznie - żali się mieszkanka ul. Katedralnej.
 Dobiegła godz. 19.00 Koparka odjechała. Zasypano wykop, który biegł w wąskim pasie zieleni. Pojawił się za to duży samochód, wyposażony w jakiś sprzęt. Po hałasie, jaki czynił, kobieta domyśliła się, że uruchomiono prawdopodobnie agregat prądotwórczy.
- Oczywiście, że pytałam, do kiedy trwać będą prace. Oczywiście, że stanowczo powiedziałam, że nie zgadzam się, aby prowadzono je jeszcze 4-5 godzin, czyli po godz. 22.00, jak otwarcie mi powiedziano - mówi pani Barbara z ul. Katedralnej.
Nikt jednak nie liczył się z jej zdaniem. Prace trwały. Po 21.00 samochód odjechał. Jednak na krótko. Po godz. 22.00 znów stał, hałasował i pulsował światłami.
Auto ustawiono kilka metrów od okien domu pani Barbary. Hałas i pulsujące światła skierowane w okna nie pozwalały zasnąć.

Zostało Ci do przeczytania 46% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 33/2011:

Komentarze (9)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.