Bywałem nawet krętaczem

Siedlce

2011-09-04 22:27:43 liczba odsłon: 9117
Andrzej Tarasiuk (fot. J. Mazurek)

Andrzej Tarasiuk (fot. J. Mazurek)

Rozmowa z ANDRZEJEM TARASIUKIEM, kanclerzem Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach.

Jest Pan najdłużej urzędującym kanclerzem wyższej uczelni w naszym kraju. Rektorzy się zmieniali, zmieniała się nazwa szkoły wyższej, zaś Pana osoba zapewniała ciągłość zamierzeń i działań. Przez 36 lat pracy współpracował Pan z ośmioma rektorami. Z którym z nich stanowił Pan najlepszy tandem?
– Wskażę dwóch: prof. Mieczysława Forysia oraz prof. Lesława Szczerbę. Z każdym z nich łączyło mnie ogromne zaangażowanie w sprawy uczelni. Nawet podczas prywatnych spotkań istniał dla nas jeden temat – uczelnia! Trudno przecenić wybitną osobowość prof. Mieczysława Forysia – jego mądrość i odwagę oraz talent zarówno naukowca, jak też pedagoga. Obaj byliśmy raptusami, którzy kierowali się emocjami. Obaj – dla dobra uczelni – skoczylibyśmy w ogień. Tworzyliśmy szalony duet. Dość powiedzieć, że w latach 80. rozpoczęliśmy budowę gmachu Wydziału Rolniczego przy ul. Prusa bez pozwoleń z ministerstwa. Ja budowałem, a on mnie bronił. Jak często bywa, znalazł się usłużny, który doniósł o samowoli. Efektem kontroli NIK-u był wniosek o odwołanie mnie ze stanowiska. Do tego ówczesny rektor nie dopuścił. Rok później zostałem odznaczony krzyżem zasługi. To były zupełnie inne czasy niż obecnie. Decydujące znaczenie miały decyzje polityczne, a nie administracyjne. Wtedy dla dobra uczelni nie raz byłem krętaczem lub szedłem po bandzie. Równie oddany uczelni był prof. Lesław Szczerba. Był nietuzinkowym rektorem, dzięki ciekawej osobowości i wielkiej mądrości, wiarygodny i autentyczny w kontaktach. Jego prekursorska wizja uczelni przyjaznej dla niepełnosprawnej młodzieży nie tylko zyskała sprzymierzeńców, ale przyczyniła się znacząco do rozwoju uczelni.

Baza dydaktyczna, która stanowi jedną z mocniejszych stron Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego, to w dużej mierze Pana zasługa. Miał Pan dobrą rękę do inwestycji. Który z obiektów budzi Pana największy sentyment?
– W każdy, nawet mały, projekt, byłem zawsze silnie zaangażowany. Nieważne, czy był to blaszany pawilon, czy rewaloryzacja magnackiej rezydencji. Realizacją, podczas której mocniej biło mi serce, był na pewno remont pałacu Ogińskich. Byłem pomysłodawcą i inicjatorem przejęcia zabytkowego gmachu od miasta. Widziałem w tym nie tylko interes uczelni, ale także miasta i regionu. Ponadto nakręcał mnie lokalny patriotyzm. Jestem rodowitym siedlczaninem.

Modernizacja pałacu przyniosła uniwersytetowi prestiżowe wyróżnienie w konkursie „Polska pięknieje. Siedem cudów unijnych funduszy” …

 – Na ten sukces zapracował w dużej mierze zespół ds. unijnych projektów, który tworzyła trójka młodych ludzi o dużym potencjale. Do budowania zespołów ludzkich przywiązywałem zawsze dużą wagę. Doświadczenie nauczyło mnie, że efektywny, zgrany zespół to podstawa.

Na uniwersytecie mówi się o tym, że ma Pan szczęście do ludzi i rzadko się myli, powierzając zadania lub tworząc zespoły ludzkie.
 – Choć prowadziłem wielomilionowe inwestycje i administrowałem rozległą bazą, to zawsze człowiek był i jest dla mnie najważniejszy. Starałem się być otwarty na innych i ceniłem tę cechę u moich współpracowników. Uważam empatię za cenną umiejętność.

Dał się Pan poznać jako skuteczny, działający zadaniowo menager. Jakie ma Pan plany na emeryturę?
– Czeka niemały stosik książek do przeczytania. Są to głównie pozycje historyczne, bo historia od młodości jest moją wielką pasją. Jestem najbardziej ciekaw starożytnej historii Chin. Nie porzucę myślistwa i spotkań z przyjaciółmi. Nie sądzę, abym zwolnił tempo życia. Jednak w jego centrum zamiast uczelni będzie rodzina.

Czego życzy Pan Uniwersytetowi Przyrodniczo-Humanistycznemu?
– Jak najwięcej odbiorców usług edukacyjnych, czyli studentów. Rozwoju badań naukowych, aby UPH znalazł się w czołówce najlepszych uczelni, a także znakomitych, charyzmatycznych liderów, zarówno w sferze nauki, dydaktyki, jak też administracji.

Dziękuję za rozmowę.

BOŻENA LUCZEWSKA-MATEJEK
Komentarze (22)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.