Gdzie jest dziecko?!

Siedlce

Justyna Janusz 2012-02-17 14:42:01 liczba odsłon: 7885
fot. J. mazurek

fot. J. mazurek

Weszła do lasu, trzymając Pawełka przytulonego do siebie. Z torebki wyjęła reklamówkę w kwiatki. Założyła mu ją na głowę. Owinęła wokół ciała. Trzymała. Pawełek wierzgał, płakał. Z każdą minutą ciszej. W końcu przestał. Nie żył. Kobieta zapakowała chłopczyka do reklamówki. Ważył niecałe 4 kilogramy. Miał miesiąc i jedenaście dni. Poszła na przystanek. Wsiadła do autobusu. Dojechała do Warszawy, a później do miejscowości, w której mieszkała. Cały czas z dzieckiem w foliowej torbie. Skręciła w żwirową drogę. Znowu weszła w zarośla. Położyła Pawełka, przysypała ziemią, przyłożyła gałęziami. Poszła do domu.


Nie zapomniała. Przez dwa lata codziennie przypominała sobie to, co zrobiła. Urodziła kolejne dziecko…
Sprawa, o której piszemy, toczy się przed Sądem Okręgowym w Siedlcach. Kobieta, teraz już ponad 40-letnia, jest oskarżona o zabójstwo swojego dziecka. Przed sądem staje już trzeci raz. Pierwszy wyrok zapadł w 2008 roku i wtedy Danuta P. została uznana winną i skazana na 12 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Lublinie zwrócił jednak sprawę do ponownego rozpatrzenia. Kolejny wyrok zapadł prawie rok temu. Wtedy Danuta P. została uznana za niewinną. Sędziowie stwierdzili, że nie można być całkowicie pewnym winy Danuty P. Prokurator złożył jednak apelację i sprawa znowu wróciła przed oblicze siedleckiej Temidy. Rozprawy odbyły się już w grudniu 2011 roku i styczniu 2012. Kolejna będzie w marcu.

Twój brzuch – Twoja sprawa

Jak wynika z sądowych akt, Danuta P. nie miała łatwego życia. Miała tylko wykształcenie zawodowe i chęć do pracy. Wyszła za mąż, urodziła czworo dzieci. Więcej z mężem już mieć ich nie chcieli. Atmosfera w domu sprzyjająca nie była. Przed policją i prokuratorem kobieta zeznawała, iż nie raz słyszała od teściów, że jest lochą, że tylko bachory rodzi. Mąż kazał jej pilnować brzucha. Gdy na początku 2004 roku zorientowała się, że jest w ciąży, nie wiedziała, co zrobi. Nie powiedziała nikomu, ale osoby z najbliższego otoczenia widziały, że jest coraz grubsza. Widział mąż, widziała teściowa. Podobno zapowiedzieli jej, że jak wróci do domu z dzieckiem, to będzie spać z nim w psiej budzie. Danuta cały czas pracowała fizycznie w Warszawie. Wracała do domu, by jeszcze ciężej pracować w gospodarstwie. Ani razu nie była na badaniach kontrolnych u ginekologa. W lipcu 2004 roku pojechała do Warszawy do banku po kredyt. O godz. 13.00 poczuła bóle porodowe. Dostała się do najbliższego szpitala. O 14.25 urodziła synka. To był ósmy miesiąc ciąży. Chłopiec ważył ponad 3 kg i był zdrowy. O 19.00 Danka wypisała się ze szpitala. Podpisała dokumenty, w których zrzeka się praw rodzicielskich i przeznacza dziecko do adopcji. Nie zapomniała jednak o nim. Co drugi dzień przyjeżdżała do szpitala. Przytulała dziecko, przewijała je. Zajmowała się nim również wtedy, gdy trafił do Interwencyjnej Placówki Opiekuńczej, w której miał czekać na adopcję. Ona miała 6 tygodni na zmianę decyzji. Panie z placówki zaczęły ją przekonywać, żeby syna zatrzymała. Chciała, ale bała się męża. Bała się też powiedzieć mu, że jego podpis jest potrzebny pod dokumentem o zrzeczeniu się praw rodzicielskich. A mąż? Widział, że żona nie ma już dużego brzucha, ale podobno myślał, że... usunęła. W końcu Danka powiedziała w IPO, że zabiera syna do domu, że mąż się zgodził. Kilka razy przekładała termin odbioru dziecka. W końcu przyjechała, odebrała go, wsiadła do autobusu…

Całość tylko w wydaniu papierowym.
Komentarze (9)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.