Palikot na ulicy
Siedlce
Janusz Palikot (drugi z prawej) w czasie rozmowy z mieszkańcami Siedlec (fot. J. Mazurek)
Tam, gdzie się pojawiał, doprowadzał do wrzenia. Najpierw w więzieniu, potem na skwerku przy Hali Targowej. Janusz Palikot odwiedził Siedlce.
Elegancki, odchudzony, w pomarańczowym sweterku. Błyskotliwy. Janusz Palikot na żywo. Na skwerku czekało na niego więcej przeciwników niż zwolenników. Odpowiadał na pytania dziennikarzy, rozmawiał z ludźmi, ustawił się do wspólnej fotografii z młodymi radykałami. I pojechał na spotkanie z Tuskiem.
LEPIEJ NIŻ W RAJU
Janusz Palikot razem z posłem Bartłomiejem Bodio są jeszcze na spotkaniu w zakładzie karnym. Ktoś przez megafon ogłasza, że za pół godziny pojawi się na skwerku, zaprasza wszystkich na spotkanie z politykiem. Działacze Ruchu Palikota w pomarańczowych koszulkach rozstawiają tablice, na których siedlczanie mogą wpisywać swoje postulaty.
– A jakieś ulotki z programem macie? – wypytuje student. – Nie macie? To programu nie macie! Kobieta stojąca przy tablicy pokazuje na wpisy siedlczan. – To jest program – mruczy. – A jak ktoś wpisze „Polska dla Polaków, ziemia dla ziemniaków"? - pyta student.
Po chwili dyktuje własny postulat, który kobieta zapisuje czerwonym flamastrem: "Pieniędzy i seksu dla młodych".
- Nooo, lepiej jak w raju - kwituje zadowolony z efektu.
Pojawia się Janusz Palikot z Bartłomiejem Bodio. Natychmiast otacza ich wianuszek dziennikarzy i gapiów. Krzykliwi młodzieńcy ze zmarszczonymi brwiami ustawiają się z boku i skandują: „Sierpem i młotem w czerwoną hołotę” oraz „Tylko idiota głosuje na Palikota”. (...)
Mariola Zaczyńska
Więcej w papierowym wydaniu "TS"
najstarsze
najnowsze
popularne