Wyżej kokardy nie podskoczysz

Artykuł drugiej potrzeby

Dariusz Kuziak 2012-05-30 12:09:18 liczba odsłon: 2976

Jak pokazuje sondaż CBOS, tylko 44 procent Polaków jest zadowolonych z organizacji Euro, a 49 procent podchodzi do Euro obojętnie. „Eksperci i niektórzy politycy zwracają uwagę” – pisze „Rzeczpospolita” (17 maja br.) – „że rządzący przez ostatnie lata zmarnowali okazję do podniesienia poczucia dumy i zintegrowania społeczeństwa wokół tej imprezy.”
To Polakom trzeba narodową dumę podnosić i ich integrować? I to nie jest szkodliwe dla zdrowia? Wydawało mi się, że szczytem polskiego patriotyzmu ma być majstrowanie z prezydentem Bronisławem Komorowskim biało-czerwonych kokard. Wolno przedszkolakom, raz do roku, i tylko przed 11 Listopada. A co nadto jest – jak mówi głos z góry – od Złego pochodzi.

Patriotyzmu nie ma co szerzyć, bo i tak jest go w Polsce za szeroko i ponad miarę. Nie ma co zwiększać zawartości Polaka w Polaku (jak cukru w cukrze), bo nic dobrego z tego nie będzie. Nie ma co Polaków patriotyzmem pompować, bo i tak napompowani. Lepiej zawczasu
i profilaktycznie upuszczać im  powietrza.
Szczerze mówiąc, innej śpiewki się spodziewałem przed Euro. Spodziewałem się ostrzeżeń w ostrym tonie i pryncypialnych pouczeń. Spodziewałem się zatroskanych słów przestrogi przed nadmiarem, utyskiwań, że znowu się nalezie fanów biało-czerwonej, że flag i transparentów naniosą na gęsto, jak na 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu; że wstyd będzie takich zacietrzewionych kiboli Europie pokazać, bo zamiast okazywać sympatię i zrozumienie bratnim drużynom, będą rozrzutnie zdzierać gardła, ale tylko dla swoich. Co z pewnością nie pozostanie bez wpływu na nastroje i klimat rozgrywek. Kibic to, jak się słyszy, najgorszy sort patrioty.

Tak myślałem, ale okazuje się – źle myślałem. Z okazji Euro można więcej. I słusznie. Nie wiadomo, jakie przypadki zgotuje nam niepewny i kapryśny piłkarski los. Na stadionach mogą przyjść takie nieziemskie tryumfy, że zawartość Polaka w Polaku stężeje do granic nieobliczalnych albo i zgoła niebezpiecznych.
A co będzie, kiedy klęski przyjdą? Piłka bywa kapryśna, a futbolową Hiszpanią przecież nie jesteśmy… Wtedy jeszcze gorzej. Patriota i kibic polski klęskami się żywi, przegrane, byle honorowe, kultywuje, oddaje cześć klęskom i katastrofami się wzmacnia. Potem znowu trzeba będzie studzić rozgorączkowane polskie głowy.
Jak będzie, tak będzie… Chwilowo korzystajmy z dyspensy. Można się integrować i wbijać w dumę. Nie wiadomo, kiedy znowu nam pozwolą wyżej kokardy podskoczyć.
Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.