Zagraj z nami

Artykuł drugiej potrzeby

Dariusz Kuziak 2012-06-16 11:17:55 liczba odsłon: 2315

Co my robimy tym słupem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo… Mówimy – co przyznał nam prezydent Wojciech Kudelski: – „Tygodnik Siedlecki” tu jest i nie da się tego ukryć. 
Punkt startu: 6 czerwca 1982 r. Pierwszy samodzielny numer „Tygodnika Siedleckiego”, pierwszy rzut kostką losu. Stan wojenny, a na winiecie ciąży napis: „Pismo PZPR”. Więc od razu pod górkę. Cofasz się o trzy pola.
Szczęśliwie jesteś jedynakiem. Na lokalnym rynku nie ma konkurencji, korzystasz z okazji i masz dwa dodatkowe rzuty kostką. Już nie pod górkę, ale w górę, nakład: ponad 46 tysięcy egzemplarzy. Dumnie przesuwasz się o pięć pól do przodu.
PRL staje się RP. Z redakcji odchodzi połowa pracowników. Powstaje konkurencja i wróży „TS” rychłą plajtę. Maleje nakład, więc cofasz się o trzy pola. Z winiety spada też PZPR; co za ulga. Za to dodatkowy rzut kostką.
Niech żyje wolność, wolność i swoboda. Idziesz na swoje. Zakładasz Wydawniczą Spółdzielnię Pracy, która przejmuje prawo do tytułu. Dziesięć pól do przodu.

Wolny rynek. Czujesz na plecach oddech konkurencji. Walczysz o swoje, przyjmujesz nowych ludzi, inwestujesz w sprzęt, zmieniasz drukarnię. Jeśli w pierwszym rzucie padnie parzysta liczba oczek, masz dodatkowy rzut kostką.
 Rok 1999. Znika województwo siedleckie. Bez wojewody, co poczniemy teraz? Powstają powiaty. „Tygodnik” z gazety wojewódzkiej staje się regionalną. Trzeba częściej wyjeżdżać w teren. Opuszczasz jedną kolejkę. Za umiejętność przystosowania się do zmieniających się warunków – ruszasz na podbój Łosic - dwa dodatkowe rzuty kostką.

Pomysł, by „Tygodnik” ukazywał się dwa razy w tygodniu, nie znajduje zrozumienia czytelników. Wydanie „Tygodnik Siedlecki - Informacje” okazuje się porażką. Nic dziwnego – tygodnik to coś, co ukazuje się raz w tygodniu. Przesuwasz się o jedno pole do przodu (za inicjatywę), ale następnie pauzujesz przez dwie kolejki.
Wracają tłuste lata. Reklamodawcy tłoczą się przy kasie. W zamieszaniu puszczasz ogłoszenie o „telefonicznym dojeniu krów”. Na jedną kolejkę idziesz na urlop, żeby odpocząć.
„Tygodnik Siedlecki” trafia do internetu, ma swoją stronę www. Na dwoje babka wróżyła: jak wyrzucisz czwórkę lub więcej, przesuwasz się do przodu o podwójną liczbę wyrzuconych oczek; jeśli nie, cofasz się podwójnie.

 „Tygodnik” chcą kupić prasowi magnaci: Bauer, Orkla i Agora. Wielkie sumy mącą ci w głowie. Na krótko tracisz sterowność. Pauzujesz przez jedną kolejkę.
W marcu 2011 r. okazuje się 1.500. wydanie, a 6 czerwca 2012 r. świętujesz trzydziestolecie „Tygodnika Siedleckiego”, stawiając słup ogłoszeniowy na pobliskim skwerku. Słup, przy którym można sobie zrobić fikuśne zdjęcie i który nie jest naszym ostatnim słowem, jest k… piękny. (To ostatnie zdanie miało być pierwszym, ale – jak natychmiast zauważył czujny sekretarz redakcji – radykalnie zmieniłoby to wymowę zamówionego jubileuszowego felietonu.)
„Tygodnik Siedlecki” tu jest. Nie da się tego ukryć. Ciąg dalszy nastąpi niechybnie.  
Komentarze (1)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.