Ratowali życie

Siedlce

Mariola Zaczyńska 2012-07-06 09:33:43 liczba odsłon: 9372
Joanna Radzikowska i Łukasz Wiliński, strażnicy miejscy, zrobili wszystko, by uratować życie tonącego mężczyzny. (fot. J. Mazurek)

Joanna Radzikowska i Łukasz Wiliński, strażnicy miejscy, zrobili wszystko, by uratować życie tonącego mężczyzny. (fot. J. Mazurek)

W takiej chwili nie ma kalkulacji: czy to jest bezpieczne, czy nie. Dwoje strażników miejskich bez namysłu wskoczyło do zalewu, by ratować tonącego mężczyznę. Mimo reanimacji, życia mężczyzny nie udało się ocalić.

– Szkoda, że taki finał – żałuje Łukasz Wiliński. – To był wędkarz. Na brzegu stało turystyczne krzesełko, leżało złożone ubranie, portfel, zegarek... – Nie wiedziałam, czy damy radę, ale trzeba było spróbować – mówi Joanna Radzikowska. Strażnicy siedleckiej Straży Miejskiej doholowali mężczyznę do brzegu. Reanimację ostatecznie przejęli ratownicy z wezwanej karetki, ale nie udało się przywrócić akcji serca.

NAD WODĄ
Smutny to początek letniego sezonu nad siedleckim akwenem. Strażnicy miejscy mówią zgodnie: – Oby jak najmniej takich zgłoszeń!

Funkcjonariusze Joanna Radzikowska i Łukasz Wiliński patrolowali swój rewir, byli na Mazowieckiej, gdy dostali wezwanie. Dojazd nad zalew zajął im trzy, cztery minuty. – Na grobli po drugiej stronie zalewu, na wysokości Romanówki, młody chłopak machał do nas – wspominają. – Podjechaliśmy do niego. Przyjęło się, że grobla to miejsce wędkarzy. Czasem dochodzi tam do scysji między miłośnikami wędkowania a miłośnikami rekreacji uprawiającymi biegi, jogging lub jeżdżącymi na rowerach. Jeden rzut oka wystarczył na stwierdzenie, że pomocy wymaga wędkarz.

– Chłopak, który wezwał pomoc, pierwszy próbował pomóc mężczyźnie, ale nie dał rady – mówi Joanna Radzikowska. – Wskazał nam miejsce oddalone od brzegu... Z wody wystawał tylko czubek głowy. Przebiegła mi gdzieś myśl, że ciało w wodzie zachowuje się inaczej: unosi się w leżącej pozycji... A tu wyglądało, jakby ktoś stał...

Łukasz Wiliński przyznaje, że w takiej sytuacji nie ma rozważań: co teraz... Bez zastanowienia, bez wzajemnych dyskusji, wskoczyli do wody. – Łukasz rozebrał się do rosołu, ja zostałam w koszulce, bo trochę mi było nieswojo – mówi Joanna Radzikowska. – Nie wiedziałam, że holowanie nieprzytomnego człowieka jest tak trudne! – W wodzie człowiek szybko opada z sił – przyznaje Łukasz Wiliński. – Staraliśmy się jak najszybciej dopłynąć do niego, potem samo holowanie jest wyczerpujące. Już przy brzegu mężczyznę przejęli strażacy i rozpoczęli reanimację. Potem dojechała karetka... (...)

Dokończenie w papierowym wydaniu "TS" (nr 28)
Komentarze (16)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.