Słowo przeciwko słowu

Artykuł drugiej potrzeby

Dariusz Kuziak 2012-07-19 11:06:35 liczba odsłon: 2503

Słowo „przejaśnienia” sugeruje kawałek nieba wyłaniający się na krótko zza chmur, a przecież w ciągu dnia może być nawet kilka słonecznych godzin – przekonują, nie bez racji, właściciele belgijskich kurortów. Dlatego domagają się, by w prognozach pogody mówić nie o „przejaśnieniach”, lecz o „okresach słonecznych”. Mają rację, bo „pochmurno z przejaśnieniami” brzmi mało zachęcająco. Czy „słonecznie z zaciemnieniami” brzmiałoby lepiej? Wątpię. Ale jak nie może być słoneczniej, niech będzie choć bardziej słowotwórczo. 
Nie wątpię natomiast w to, że hotelarze i restauratorzy nie spoczną, dopóki nie dopną swego. Będą walczyć tak długo, aż typowe belgijskie lato: deszczowe, zimne i pochmurne, nie będzie nazywane poprawnie, to znaczy jako „słoneczne inaczej” albo  „przelotnie deszczowe”. 

Pogoda się od tego nie zmieni, a spragnieni dobrych wakacji i tak będą po słońce jeździć do Hiszpanii, Włoch i Grecji. Mieszkańcom Antwerpii na pocieszenie zostanie co najwyżej wygłaszany pod parasolem, poprawny, dobrotliwy komplement z odrobinką uszczypliwości: „Wyjątkowo słoneczne lato, jak na Belgię”.
Cieplej się od tego nie zrobi, ale przynajmniej hotelarze nie będą się czepiać meteorologów. Na termometr nie ma rady. To znaczy inaczej, oczywiście - jest rada. „Stłucz pan termometr, nie będziesz miał pan gorączki” – krzyczał do świętej pamięci Jerzego Turowicza wiecznie żywy Lech Wałęsa. Nie był jeszcze wtedy ulubieńcem salonu, oburzenie było więc powszechne. Dzisiaj inne są czasy i tłuczenia termometru stanowczo się nie rekomenduje. Głównie dlatego, że uwolniona ze stłuczonego termometru rtęć może być szkodliwa. A chodzi o to, byśmy – zwłaszcza w okresie urlopowym – zdrowi byli. Swoją drogą, coraz mniej na świecie rtęciowych termometrów. Nawet tłuc nie będzie czego.

 „Ponad wszystkie wasze uroki,
Ty! Poezjo, i ty Wymowo,
Jeden – wiecznie będzie wysoki:
Odpowiednie dać rzeczy – słowo!”

– prosił wieszcz Cyprian Norwid (Norwida można śmiało cytować. Jemu to już nie zaszkodzi.)
„Odpowiednie” nie zawsze znaczy – pożądane, propagowane i aprobowane. Za komuny klasa robotnicza nie miała prawa strajkować, bo przecież strajkowałaby przeciwko samej sobie. W gazetach i TVP nie było więc strajków, a tylko „okresowe zakłócenia w pracy”. Zamiast zbrodni były „błędy i wypaczenia” (zagłodzić na śmierć 20 milionów ludzi – wypaczenie). Czy nie brzmi lepiej? Lepiej. Niemcy już dawno zrobili z językowego podstawienia użytek, zastępując swoje, niemieckie obozy koncentracyjne „nazistowskimi”. W szczęśliwym kraju nie ma afer, są co najwyżej „domniemane nieprawidłowości”. O rzezi na Wołyniu mówi się jako o „czystce” – sam w radiu słyszałem. Słowo przeciwko słowu.
Za belgijskich hotelarzy trzymam kciuki. Tam, gdzie jeżdżę na wakacje, także  zwykle są tylko przejaśnienia. „Okresy słoneczne” kupuję w ciemno.    

 
Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.