- To jeden wielki ptasi krzyk - mówi mieszkanka ulicy Prusa, która do parku chodzi na spacery z wnukiem. W tym roku sokolnicy nie przyjadą do Siedlec, aby uniemożliwić gawronom zakładanie gniazd.
rys. M. Andrzejewski
- To jeden wielki ptasi krzyk - mówi mieszkanka ulicy Prusa, która do parku chodzi na spacery z wnukiem. W tym roku sokolnicy nie przyjadą do Siedlec, aby uniemożliwić gawronom zakładanie gniazd.
Przypomnijmy, że od kilku lat, od lutego do kwietnia, nad Aleksandrią latały sokoły, drapieżne ptaki, które skutecznie odstraszały gawrony. Teraz, nie czując niebezpieczeństwa, gawrony z wielką energią budują nowe siedliska. Dla nich park jest idealnym miejscem: dużo wysokich drzew, zacisznie...
- Czy znowu trzeba będzie chodzić po alejkach z parasolką, by na głowę nie spadały ptasie kupy? - niepokoi się siedlczanka.
Siedlce różnie walczyły z populacją gawronów w parku. Stosowano, na przykład, metodę hukową, ale dopiero pomoc sokolników okazała się skuteczna. W dodatku to najbardziej humanitarny sposób odstraszania niechcianego ptactwa. Efekt był więcej niż zadowalający. Niestety, w tym roku władze Siedlec szukają oszczędności, więc poskąpiły pieniędzy na kontynuowanie współpracy z sokolnikami. (...)
Więcej w papierowym i e-wydaniu "TS".
najstarsze
najnowsze
popularne