Obawa, czy ewentualny pomnik Lecha Kaczyńskiego nie odbije się niekorzystnie na wizerunku Siedlec, nie jest, trzeba przyznać, obawą wydumaną. Siedlce, miasto słynące z bohaterów, musi bardzo uważać, kogo, choćby i pośmiertnie, wpuszcza w swoje granice. Nie wolno nam przecież obniżać wysokich siedleckich standardów. Pomnik postawimy nie temu, co trzeba, i nieszczęście gotowe. Dziury w jezdniach się powiększą, kolejki do przedszkoli wydłużą, standard życia się obniży, a frustratów przybędzie.
Ogólne nieudacznictwo i mierność Kaczora zostały przecież naukowo
i po wielokroć dowiedzione. Wystarczy prześledzić życiorys naszego, pożal się Boże, bohatera. Na przykład w sierpniu 1980 r. Lech Kaczyński schronił się, mało oryginalnie, w stoczni. W NSZZ „Solidarność” konspirował tak nieumiejętnie, że w stanie wojennym dał się internować. Na początku lat 90., kiedy Wałęsa był już zajęty wielką polityką, kierował „Solidarnością”.
najstarsze
najnowsze
popularne