Słowacki miał naturę raptularzową

Artykuł drugiej potrzeby

2013-05-15 11:04:14 liczba odsłon: 2404

Czarcie, moskiewskie koty – o czym czytelnicy „Mistrza i Małgorzaty” wiedzą – siedzą na stertach maszynopisów. Od czasu do czasu nawet coś spod siebie wyciągną. Kiedy nie możemy znaleźć czegoś, co powinno, jak się nam zdaje, leżeć na widoku, mówimy, że diabeł zgubę ogonem przykrył. A jak przykrył, to i odkryje. Trzy lata temu w Moskwie odkryty został zaginiony rękopis Juliusza Słowackiego. W ubiegłym tygodniu w Siedlcach odbył się odczyt na ten temat. Miałem szczęście tam być. Na elitarne spotkanie na poddaszu biblioteki miejskiej dostałem się, cóż tu kryć, po znajomości. Cynk zresztą otrzymałem w ostatniej chwili. Zawsze miło wrócić do czasów, kiedy człowiek był między wiecznym Mickiewiczem a nieustającym Norwidem, a nie, jak dzisiaj między doraźnym Macierewiczem a przypadkowym Palikotem. Przyjemnie też wiedzieć, że wciąż są na świecie urocze polonistki i że kwestie rękopisów sprzed - niech policzę – 177 lat żywo je obchodzą.

Zostało Ci do przeczytania 50% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 20/2013:

Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.