Pani Marta jest zawodową opiekunką osób starszych. To ciężka praca, która wymaga powołania. To samo dotyczy lekarzy. Dlatego słowa, które usłyszała w oddziale ratunkowym Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach, były dla niej prawdziwym szokiem. Kobieta czuje się upokorzona. Na dodatek dowiedziała się, że lekarz nie poniesie w związku z zaistniałą sytuacją żadnych konsekwencji.
Pani Marta, mieszkanka jednej z podsiedleckich miejscowości, pracuje w Warszawie. Wróciła do domu po wielogodzinnym dyżurze. W środku nocy, przed 2.00, poczuła bardzo silny ból w plecach. Takie ataki nigdy wcześniej się jej nie zdarzały. Nie mogła nie tylko wstać z łóżka, ale nawet się ruszyć. Trzy dni wcześniej uderzyła się o kant stołu. Pomyślała, że może ma złamane żebro, które wbiło się w jakieś organy wewnętrzne, bo ból był nagły i nie do wytrzymania. Mąż kobiety zadzwonił na pogotowie. Opisał objawy. Zgłoszenie zostało przyjęte. Karetka przyjechała bardzo szybko. Pani Marcie podano silny środek przeciwbólowy – tramal w zastrzyku. Dostała też pyralginę.
- Powiedzieli, że jak ból nie minie, to za pół godziny powinnam wziąć ketonal, który miałam w domu – mówi pani Marta. – Dodali, że kiedy tylko będę się mogła ruszyć, to mam się zgłosić do SOR w szpitalu wojewódzkim. Po godzinie 3.00 poczułam się trochę lepiej. Włożyłam tylko szlafrok, bo nie miałam siły się ubrać, i mąż zawiózł mnie do szpitala.
Cierpiąca kobieta zarejestrowała się i czekała na lekarza. Ten przyszedł z oddziału po kilkunastu minutach. Była jedyną pacjentką, więc od razu, około godz. 4.45, została przyjęta. Tyle tylko, że w taki sposób, który wywołał u niej prawdziwy szok.
– Od razu było widać, że lekarz jest po prostu wściekły – twierdzi pacjentka. – Zapytał, co się dzieje? Opisałam swoje dolegliwości i powiedziałam o niedawnym urazie. Wtedy odparł ze złością i podniesionym głosem, że uraz miałam kilka dni temu, a przychodzę teraz i to w środku nocy. Odparłam, że do szpitala kazał mi się zgłosić, i to jak najszybciej, lekarz z pogotowia. Wyjaśniłam, że silny ból dopadł mnie kilka godzin temu. Nie wiedziałam, czy jest on spowodowany wcześniejszym urazem, czy też czymś innym. Po diagnozę przyszłam właśnie do szpitala. Tymczasem usłyszałam od lekarza, że bydła się nie leczy, tylko ludzi chorych... (...)
Więcej w papierowym i e-wydaniu "TS" (nr 20)
Zostało Ci do przeczytania 66% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 20/2013:
najstarsze
najnowsze
popularne