Pojawiły się kilkanaście dni temu. Codziennie przychodzą na podwórko. Mają już swoją taktykę. Rudy z czarnym zachodzą od strony stodoły, a jasny, lekko łaciaty, zakrada się frontowym wejściem. Wszystkie są dosyć duże i najprawdopodobniej bezpańskie.
rys. M. Andrzejewski
Pojawiły się kilkanaście dni temu. Codziennie przychodzą na podwórko. Mają już swoją taktykę. Rudy z czarnym zachodzą od strony stodoły, a jasny, lekko łaciaty, zakrada się frontowym wejściem. Wszystkie są dosyć duże i najprawdopodobniej bezpańskie.
– To dla nas prawdziwe utrapienie – mówi mieszkanka Oknin Starych w gminie Wiśniew. – Psy przychodzą na podwórko dwa razy dziennie – rano, a potem nad wieczorem. Ostatnio mama, choć pomagał jej sąsiad, nie mogła wygonić tych psiaków z posesji. Najgorsze, że stają się coraz odważniejsze. Jak będą głodne, to mogą być groźne dla ludzi.
A wizyty bezpańskich psów na posesji nie są bynajmniej kurtuazyjne. Na podwórku urządzają regularne polowania. Ich łupem padły już trzy kury.
– Pozostałe kury i koguta wywiozłam do siostry – mówi mieszkanka wsi. – Inaczej pewnie wszystkie by zostały zagryzione i zjedzone.
Po kilku dniach nierównej walki z trzema bezpańskimi psami, właścicielka gospodarstwa zwróciła się do Urzędu Gminy w Wiśniewie z prośbą o interwencję. I obiecano jej, że zaraz wyślą „pana”, który zajmie się kłopotem.
– Czekałam dwa dni i nikt się nie zjawił – wyjaśnia kobieta. – A potem w gminie poinformowano mnie, że na razie nikogo nie przyślą, bo nie ma na to funduszy. A co, moje kury to nie są nic warte? Na co ci urzędnicy czekają? Aż te psy kogoś pogryzą?
Na gościnnych występach
W Urzędzie Gminy w Wiśniewie potwierdzają, że od pewnego czasu interwencje, dotyczące odławiania bezpańskich psów, nie są natychmiastowe. Samorząd musi racjonalnie gospodarować publicznym groszem. Wprawdzie jest ustawowo zobowiązany do interwencji w sprawie wałęsających się psów, ale część mieszkańców nadużywa cierpliwości gminy. (...)
Więcej w papierowym i e-wydaniu "TS".
najstarsze
najnowsze
popularne