W rankingu najbardziej zadłużonych miast na prawach powiatu Siedlce zajęły niechlubne I miejsce! Na koniec 2012 roku zadłużenie Siedlec obliczono na blisko 67 procent dochodów budżetu. Ranking opublikowała „Wspólnota”.
Czy Siedlce znalazły się w ślepej uliczce? (fot. DK)
W rankingu najbardziej zadłużonych miast na prawach powiatu Siedlce zajęły niechlubne I miejsce! Na koniec 2012 roku zadłużenie Siedlec obliczono na blisko 67 procent dochodów budżetu. Ranking opublikowała „Wspólnota”.
Skarbnik miasta Kazimierz Paryła nie lubi rankingów.
– Nie ma o co drzeć szat – uspokaja. – Te dane są z końca ubiegłego roku, w dodatku w dług wliczono wszystkie kredyty, z których prefinansowano unijne inwestycje. Mieliśmy ich na dużą kwotę, bo na ponad 60 mln złotych.
Unia Europejska przyznając dofinansowania do wybranych projektów obiecuje zwrot części kosztów. I zwraca. Samorząd musi jednak mieć wkład własny i musi podołać inwestycji, by odzyskać pieniądze. Czasem czeka się na nie dłużej, czego przykładem może być ulica Berdyczowska w Siedlcach.
– Do tej pory spłaciliśmy już 20 mln zł tego zadłużenia, a do końca roku spłacimy kolejnych 20 – mówi skarbnik.
Dodaje, że bez wliczania kredytów na prefinansowanie inwestycji nasze zadłużenie wynosiło na koniec 2012 roku niecałe 49%, co zmienia spojrzenie na rzekomo katastrofalną sytuację.
– Na koniec tego roku dług będzie w granicach 37% – przewiduje Kazimierz Paryła.
Jest pewne „ale”...
Byli koalicjanci, radni PO, którzy nie chcieli prezydentowi udzielić absolutorium, nie widzą nic złego w pozyskiwaniu unijnych funduszy, a więc i zaciąganiu kredytów na nie. Mają natomiast zastrzeżenia do sposobu konstruowania budżetu.
– Finansom miasta trzeba się przyjrzeć, nie da się rankingów bagatelizować i tłumaczyć innym sposobem naliczania długu publicznego – mówi Mariusz Dobijański, szef klubu radnych PO. – Zwracaliśmy uwagę, że przy konstruowaniu tegorocznego budżetu popełniono błąd, posłużono się nierealnymi wskaźnikami opartymi na nierealnych założeniach. Twierdzi on, że klub uprzedzał o swych wątpliwościach dotyczących oszacowania wpływów z podatków PIT i CIT.
– Dziś widać, że mieliśmy rację, w kasie miasta brakuje kilkanaście milionów złotych z zakładanych wpływów z PIT. Niestety, mieliśmy też rację mówiąc, że dochody ze sprzedaży majątku także oszacowano nierealnie, bo z planowanych 50 mln złotych miasto otrzymało około 5 procent tej sumy. (...)
Więcej w papierowym - e-wydaniu "TS" (nr 39)
najstarsze
najnowsze
popularne