Narodowa tragedia, w której ginie 96 osób, to nie jest dobra okazja, by sobie pogrywać, blefować czy fantazjować. Prof. Jacek Rońda powołał się – jak przyznał – na dokument, który nigdy nie istniał. Wystawia mu to fatalne świadectwo jako naukowcowi. Zgadzam się z „Gazetą Wyborczą”, gdy pisze: „Czas najwyższy, by kłamcy usłyszeli: dość!”
Ponieważ nie ma zgody na manipulowanie opinią publiczną, mam kilka pytań…
Kto już 10 kwietnia puścił plotkę, że rządowy Tupolew cztery razy podchodził do lądowania? Przecież to kłamstwo obrzydliwe.