Dopiero za czwartym razem mieszkańcy Korytnicy wybrali sołtysa. Powód? Niska frekwencja na zebraniach i nieposzanowanie regulaminu wyborów.
Rys. M. Andrzejewski
Dopiero za czwartym razem mieszkańcy Korytnicy wybrali sołtysa. Powód? Niska frekwencja na zebraniach i nieposzanowanie regulaminu wyborów.
Ponad cztery miesiące Korytnica nie miała sołtysa. Dwie raty podatku inkasował gminny urzędnik. Na sesjach Rady Gminy o sprawy mieszkańców dużej wsi nie mógł upomnieć się sołtys, bo go nie było! Niby nic wielkiego, jednak nieudolność przy wyborze sołtysa obnaża kryzys samorządności na najniższym szczeblu.
WYBORCZA NIEMOC
Mirosława Szymańska zrezygnowała przed przed wakacjami z funkcji sołtysa wsi Korytnica z powodu choroby. Wójt niezwłocznie ogłosił wybory. Jednak podczas zebrania wiejskiego sołtysa nie wybrano. Fiaskiem zakończyły się też kolejne wybory. W międzyczasie zmarła ostatnia pani sołtys, a wieś nie mogła uporać się z wyborem jej następcy.
– Albo nie było wymaganej frekwencji, albo zebranie przeradzało się w wiejski rozgardiasz – wspomina Krzysztof Szymański, mieszkaniec Korytnicy i poseł na Sejm RP sprzed lat.
Na zwoływanych zebraniach wiejskich nie pojawiał się wójt gminy Korytnica. Nie jest on mieszkańcem wsi, nie ma prawa głosu i formalnie nie ma takiego obowiązku, jednak w wielu gminach dobrym zwyczajem jest obecność szefa samorządu lub innego przedstawiciela Urzędu Gminy podczas wyborów sołeckich. To okazja do spotkania z mieszkańcami, ale też sposób na podniesienie frekwencji.
Znamienne, że wybory sołtysa zlekceważyli mieszkańcy Korytnicy, których uważa się za społeczników, za osoby publiczne lub reprezentantów prestiżowych zawodów, jakimi na wsi jest chociażby nauczyciel lub urzędnik samorządowy.
– Skoro osobom wykształconym nie zależy, aby mieć wpływ na to, kto zostanie sołtysem, to cóż się dziwić rolnikom lub emerytom – kwituje z żalem Krzysztof Szymański.
CYRK, A NIE WYBORY
Trzecie z kolei wybory odbyły się 18 sierpnia. Z liczącej około pół tysiąca uprawnionych do głosowania społeczność Korytnicy na placu przed remizą zebrało się w wyznaczonym terminie zaledwie około 30 osób. [...]
Bożena Luczewska-Matejek
Cały artykuł w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 44