Nie przesłuchano świadków, nie sprawdzono billingu rozmów i nie wyjaśniono, czy fałszowano dokumenty. Pani asesor z Prokuratury Rejonowej w Siedlcach nie zgodziła się na postępowanie dowodowe proponowane przez dociekliwą policjantkę. A szkoda. Sprawę umorzono bez szans na dotarcie do prawdy.
Magdalena od pięciu lat pracowała na jednej z siedleckich stacji paliw. Gdy urodziła dziecko, poszła na urlop wychowawczy.
– Jeszcze zanim się zakończył, przychodziłam na nocne zmiany. Mam umowę o pracę na czas nieokreślony. Napisałam prośbę o skrócenie urlopu wychowawczego i miałam być już na liście płac – opowiada.
– W dniu, kiedy miałam oficjalnie rozpocząć pracę po urlopie, musiałam pójść do lekarza, bo źle się czułam. Okazało się, że jestem w ciąży.
Ciąża była zagrożona, Magdalena dostała zwolnienie lekarskie, które zaniosła do pracy. Gdy nie otrzymała zasiłku chorobowego, skontaktowała się z ZUS, gdzie się dowiedziała: – Nie otrzymaliśmy pani zwolnienia. Skontaktowała się z pracodawcą.
– Szef powiedział, że według ZUS nie przepracowałam 31 dni i nie należy mi się zasiłek. Zdziwiłam się. We wrześniu miałam być już na liście płac, przecież pracowałam! Nawet podpisałam listę. W pierwszych dokumentach, które księgowa złożyła do ZUS, podano podstawę wynagrodzenia 1590 złotych. Jak się okazało, potem została złożona korekta: podstawa wynagrodzenia wyniosła 0 zł, tak jakbym września nie przepracowała.
Zostało Ci do przeczytania 84% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 3/2014:
najstarsze
najnowsze
popularne