Jak „Gigus”, i „Jaracz” tytoniem handlowali

Siedlce

Justyna Janusz 2014-02-19 06:32:25 liczba odsłon: 7170
collage Janusz Mazurek

collage Janusz Mazurek

Na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Siedlcach już niedługo zasiądzie cała rodzina: ojciec, matka, córka, syn i dalszy kuzyn. Wszyscy są oskarżeni o to, że sprzedali nielegalny (bo bez akcyzy) tytoń o łącznej wartości 23 milionów złotych. Zdaniem prokuratury przez niespełna 2 lata zarobili na tym ponad 11 milionów złotych!

Cała rodzina jest oskarżona również o pranie brudnych pieniędzy, wprowadzanie do obrotu towarów oznaczonych podrabianymi znakami towarowymi (sprzedaż podrabianego tytoniu) i wzajemne fałszowanie swoich podpisów. Jak poinformował nas Radosław Romaniuk z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, wszyscy przyznali się tylko do tego ostatniego zarzutu. 
W trakcie śledztwa zabezpieczono majątek oskarżonych na ponad 5 milionów złotych. Oficjalnie cała rodzina utrzymywała się z prowadzenia sklepu z używaną odzieżą. [...]

Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 7.

Justyna Janusz

 

Zostało Ci do przeczytania 85% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 7/2014:

Komentarze (23)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.