Niedawno wszyscy cieszyliśmy się z zakupów poczynionych przez siedleckie MPK. Nowoczesne, energooszczędne, luksusowe wręcz autobusy na pewno poprawiły komfort podróży. Zmieniają też wizerunek samego przedsiębiorstwa, jako systematycznie inwestującego w tabor, dbającego o jakość usług. Czasem jednak nowoczesność nie idzie w parze z wygodą i troską o ludzi...
NAUKA CZY MAŁPIA ZŁOŚLIWOŚĆ?
Najnowsze autobusy są wyposażone w tzw. ciepły guzik. Pozwala on, aby sam pasażer otwierał drzwi, przez które wsiada lub wysiada. Umieszczony jest obok drzwi zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Podobne są w nowych pociągach. Zimą ogranicza się w ten sposób straty ciepła w pojeździe. Ciepły guzik może się jednak stać powodem irytacji pasażerów.
– 24 stycznia 2014 o godzinie 8.03 wsiadłam na Unitów Podlaskich do autobusu nr 3 – pisze do nas siedlczanka. – Pan kierowca postanowił nauczyć pasażerów obsługi guziczków otwierających drzwi. Mimo że mróz dochodził do -18 stopni, konsekwentnie ich nie otwierał. Na przystankach ludzie miotali się od jednych drzwi do drugich, szukając otwartych, w przekonaniu, że to zima ponosi winę za ich wadliwe działanie. To samo działo się w autobusie. Kiedy pasażerowie próbowali wysiąść, musieli nacisnąć guziczek. Kierowca ze stoickim spokojem patrzył w lusterko i czekał. Sytuacja się powtarzała. Bieganie od końca autobusu na środek, potem na początek, aż ktoś bystrzejszy skojarzył konieczność skorzystania z guziczka. Ludziom starszym pomagali młodzi. Autobus nie był pełny, więc kierowca widział zachowanie pasażerów. [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 8.
Mariola Zaczyńska
Zostało Ci do przeczytania 62% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 8/2014:
najstarsze
najnowsze
popularne