Po wystąpieniu Henryka Brodowskiego wójt gminy Siedlce, Mirosław Bieniek nie mógł spokojnie usiedzieć na krześle. – W ten sposób nie można prowadzić kampanii wyborczej – podkreślił z irytacją.
Mirosław Bieniek i Henryk Brodowski. Fot. J. Mazurek
Po wystąpieniu Henryka Brodowskiego wójt gminy Siedlce, Mirosław Bieniek nie mógł spokojnie usiedzieć na krześle. – W ten sposób nie można prowadzić kampanii wyborczej – podkreślił z irytacją.
Trudno powiedzieć, że byli lepsi i gorsi. Obie strony solidarnie dawały plamę - zarówno zwolennicy wójta, jak i przedstawiciele klubu „Gospodarz w gminie”, który niedawno zyskał przewagę w Radzie Gminy Siedlce. Bardziej nerwowi i zdegustowani całą sytuacją uczestnicy sesji Rady Gminy Siedlce (która odbyła się 27 lutego i trwała dobre cztery godziny), wykrzykiwali pod adresem władz niewybredne opinie.
– Idę już po taczkę i zaraz na niej pana wywiozę – ostrzegał przewodniczącego Rady jeden z mieszkańców gminy, po czym trzasnął drzwiami i wyszedł z sali. Z taczką jednak nie wrócił.
Przewodniczący Marek Misiura kilka razy, zresztą nie zawsze skutecznie, musiał interweniować, aby zapewnić w miarę spokojny przebieg obrad. Pod adresem niektórych radnych z sali padały nawet sformułowania typu. – Jest pan gówniarzem, niech pan siada. [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 9.
Zbigniew Juśkiewicz
najstarsze
najnowsze
popularne