Czy czytacie uważnie umowy z bankiem? Są obszerne, napisane niewielkim drukiem i językiem, który nie do końca jest jasny. Łatwo się pogubić w nazewnictwie: alokacja, charakter długoterminowy, opłata transakcyjna, wypłata wartości wykupu, iloczyn umorzonej wartości rachunku, stawka procentowa wartości rachunku udziałów... Rozumiecie coś z tego? Ja nie. Dlatego zawsze zdaję się na doradcę. Nasza czytelniczka też.
– Zaufałam doradcy, bo byłam stałą klientką banku – mówi Czytelniczka.
PRZEDŁUŻYĆ LOKATĘ
Czytelniczka jest osobą młodą, dobrze zorganizowaną i oszczędną. Każdą wolną złotówkę wpłaca na lokaty, zazwyczaj krótkoterminowe, bo nie wiadomo, kiedy pieniądze mogą być nagle potrzebne – mówi Czytelniczka. Dzięki swej zapobiegliwości miała już zaoszczędzone 75 tysięcy złotych. Zawsze wybierała stabilne lokaty, bo - jak twierdzi - nie ma żyłki gracza na giełdzie ani zmysłu inwestora.
– Rozmawiałam z doradcą i podpisałam umowę, przekonana, że bank przedłuża mi lokatę na bardzo dobrych warunkach. Od kilku lat byłam klientką banku, więc do głowy by mi nie przyszło, że ktoś mnie wprowadza w błąd.
Tymczasem... [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 10.
Mariora Zaczyńska
Zostało Ci do przeczytania 77% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 10/2014:
najstarsze
najnowsze
popularne