Czy radny bił emeryta?

Łuków

Piotr Giczela 2014-04-08 15:02:49 liczba odsłon: 2991
Artur G. radny na ławie oskarżonych. Fot. PGL

Artur G. radny na ławie oskarżonych. Fot. PGL

Przed Sądem Rejonowym w Łukowie rozpoczęła się rozprawa trzech mężczyzn, oskarżonych o pobicie emerytowanego policjanta. Pikanterii tej sprawie dodaje fakt, że jednym z rzekomych agresorów miał być radny miejski Artur G.

Rozpoczynająca się rozprawa jest epilogiem wydarzeń, jakie miały miejsce w lipcu przed rokiem na klatce schodowej jednego z bloków na os. Chącińskiego w Łukowie. 31 lipca późnym wieczorem na klatce doszło do szarpaniny. Brali w niej udział trzej mężczyźni będący pod wpływem alkoholu oraz poszkodowany. Według poszkodowanego mężczyźni głośno zachowywali się na klatce schodowej, a gdy on wyszedł, by zwrócić im uwagę - zaczęli go bić. Przestali dopiero wówczas, gdy z mieszkania wyszła słysząca krzyki męża żona atakowanego emeryta. Relacja trzech oskarżonych jest inna. Według nich żaden z nich nie bił poszkodowanego, co najwyżej trochę się szarpano.

Rozprawa zapowiadała się bardzo interesująco także z tego powodu, że sąd uznał, że konieczne jest przebadanie Artura G. przez biegłych psychiatrów. Lekarze mieli wypowiedzieć się o stanie poczytalności radnego pod kątem możliwości jego odpowiadania przed sądem. Niestety w czasie rozprawy sądowej opinia psychiatryczna nie została publicznie zaprezentowana. Można się jedynie domyślać, że skoro sprawa toczyła się, to psychiatrzy nie stwierdzili u oskarżonego radnego schorzeń uniemożliwiających jego osadzenie.

Podczas rozprawy zeznawali oskarżeni, pokrzywdzony oraz dodatkowy świadek. Zeznania oskarżonych i poszkodowanego, tak samo jak było w śledztwie, różniły się diametralnie. Artur G. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.

Co więcej, podczas rozprawy wyszło na jaw, że komuś zależało na wyciszeniu sprawy i wycofaniu oskarżenia. Komu? W tym miejscu mamy ponownie do czynienia z różniącymi się zeznaniami. Według oskarżonych to poszkodowany miał im składać takie propozycje spodziewając się jakiejś formy pieniężnego zadośćuczynienia. Poszkodowany twierdzi, że to radny podsunął mu druk odpowiedniego oświadczenia do podpisania.

Jak widać sąd będzie miał pełne ręce roboty, aby tę sprawę do końca wyjaśnić. Kolejna rozprawa odbędzie się 24 czerwca.

Więcej szczegółów w papierowym i e-wydaniu „TS”. (PGL)

Komentarze (2)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.