Pożyczył, odkupił i żąda zwrotu

Łuków

Piotr Giczela 2014-04-09 12:43:14 liczba odsłon: 3753
Wydział Cywilny łukowskiego Sądu Rejonowego. Tu wychodzą na jaw niejasności finansowe KS „Orlęta Łuków”. Fot. PGL

Wydział Cywilny łukowskiego Sądu Rejonowego. Tu wychodzą na jaw niejasności finansowe KS „Orlęta Łuków”. Fot. PGL

Przed Sądem Rejonowym w Łukowie toczy się rozprawa o zapłatę. Chodzi o to czy Klub Sportowy „Orlęta Łuków” ma zwrócić 20 tys. zł Waldemarowi Bącikowi, który w 2008 r., pełniąc funkcję dyrektora „Orląt”, zaciągnął w imieniu tego klubu pożyczkę u jednego z ówczesnych członków Zarządu „Orląt”.

Sprawa jest rozstrzygana w wydziale cywilnym. Proces prowadzi sędzia Andrzej Michalski. Sytuacja wydaje się być tak samo zagmatwana jak niejasna jest cała polityka finansowa we wspomnianym Klubie. Jej charakterystykę warto zacząć od informacji o tym, że sąd już raz zajmował się dylematem: płacić byłemu dyrektorowi klubu czy nie płacić. Wówczas z wyroku wynikało, że W. Bącikowi należy się zwrot z klubowej kasy 20 tys. zł. Klub od tego rozstrzygnięcia odwołał się, ale były dyrektor z nieprawomocnym wyrokiem zwrócił się o egzekucję do komornika. Komornik na poczet egzekucji zabezpieczył na koncie „Orląt” kwotę dwa razy większą, tj. 40 tys. zł. Tymczasem pojawiły się wątpliwości czy w ogóle ktokolwiek pożyczał klubowi jakiekolwiek pieniądze. Pojawiły się podejrzenia, że umowa pożyczki może być sfałszowana.

Podczas dzisiejszej rozprawy przed sądem na jaw wyszedł dziwaczny mechanizm działania dawnych władz „Orląt” przy okazji pożyczania pieniędzy. W charakterze świadka został przesłuchany Andrzej Skwarek, radny miejski, a w 2008 r., kiedy to miało się pojawić zobowiązanie „Orląt” - członek Zarządu KS „Orlęta Łuków”.

Po pierwsze okazało się, że „Orlęta” pożyczyły 30 tys. zł od... Andrzeja Skwarka. Zarząd klubu nie podjął jednak żadnej uchwały w tej sprawie, wiec czy można rozpatrywaną sprawę traktować jako zaciągnięcie zobowiązania przez „Orlęta” czy raczej była to pożyczka „towarzyska”? Po drugie wyszło na jaw, że na przekazane pieniądze klub nie wystawił A. Skwarkowi żadnego dowodu księgowego. Pożyczkodawca twierdził, że dla niego wystarczającym pokwitowaniem była umowa udzielenia pożyczki. Czy umowę tę zgłoszono do Urzędu Skarbowego, tego przesłuchiwany świadek nie wiedział. Brakiem szczegółowej wiedzy zasłaniał się również, gdy padły pytania o przeznaczenie owych 30 tys. zł. Miały one być prawdopodobnie wypłacone w większości na wynagrodzenia dla piłkarzy i trenera. Tymczasem okazało się, że klub raczej zapłacić miał z nich wynagrodzenie dla... dyrektora W. Bącika.

A. Skwarek zeznał przed sądem, że w 2012 r. zaczął pisemnie dopominać się zwrotu 25 z 30 tys. pożyczonych złotych. – Wcześniej o zwrot pożyczki kilkakrotnie zwracałem się do władz „Orląt” w formie ustnej. Uznałem, że jeśli przekażę 5 tys. zł darowizny , to szybciej odzyskam pozostałą część, czyli 25 tys. zł. W 2013 r. W. Bącik zaproponował mi, że odkupi ode mnie prawo do klubowych zobowiązań wobec mnie. Zaoferował 20 tys. zł, a ja się zgodziłem, bo już miałem dosyć zabiegania o zwrot pożyczki – stwierdził A. Skwarek.

Później W. Bącik wystąpił przeciwko klubowi o zapłatę należności w kwocie 25 tys. zł.

Dzisiejsza rozprawa nie zakończyła się rozstrzygnięciem. Sędzia prowadzący rozprawę żelazną ręką, postanowił przesłuchać kolejnego świadka. Tym razem ma to być burmistrz Łukowa Dariusz Szustek. Kolejna rozprawa została ustalona na 4 czerwca na godz. 10.30.

O szczegółach rozprawy i niejasnościach w finansowaniu działalności klubu napiszemy w jednym z najbliższych papierowych i e-wydań „TS”. (PGL)

Komentarze (3)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.