Ta historia odbiega od obowiązującego schematu, który jest banalnie prosty - jeśli szesnastolatka zostaje mamą, to nie może być dobrze. Musi się to wiązać niemal z życiowym dramatem.
fot. Janusz Mazurek
Ta historia odbiega od obowiązującego schematu, który jest banalnie prosty - jeśli szesnastolatka zostaje mamą, to nie może być dobrze. Musi się to wiązać niemal z życiowym dramatem.
Rodzice z „zupełnie innej planety” niczego nie rozumieją. Ukochana córeczka staje się nagle „wyrodną córką”. A do tego oburzona lokalna społeczność, dla której, zgodnie ze schematem, nastoletnia mama to patologia. A gdzie normalna, szczęśliwa rodzina i kochający rodzice? Takiej opcji schemat nie przewiduje.
Od razu widać, że Iza jest pełna radości. Nie tylko po śmiejących się oczach. Widać to po sposobie, w jaki opowiada o sobie, nastoletniej mamie z podsiedleckiego Stoku Lackiego. Nie ma w tym nawet cienia kompleksu, żalu czy pretensji do losu. Zamiast tego emanuje poczuciem dumy. W bardzo dorosły sposób mówi o odpowiedzialności, jaka jest związana z macierzyństwem. I o wielkim szczęściu, jakie z natury jest mu przypisane.
– Dzisiaj jestem megaszczęśliwa – mówi przekonująco Iza. – I chcę powiedzieć wszystkim młodym mamom, że wbrew stereotypom, także one mogą być szczęśliwe. To wcale nie jest trudne. [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 15.
Zbigniew Juśkiewicz
najstarsze
najnowsze
popularne