Pewien mieszkaniec gminy Sterdyń wczoraj w nocy powiadomił policję, że kilku mężczyzn wciągnęło jego znajomą do samochodu i wywiozło w nieznanym kierunku. On na szczęście zdążył spisać numery rejestracyjne auta.
Fot. S.Tomaszewski
Pewien mieszkaniec gminy Sterdyń wczoraj w nocy powiadomił policję, że kilku mężczyzn wciągnęło jego znajomą do samochodu i wywiozło w nieznanym kierunku. On na szczęście zdążył spisać numery rejestracyjne auta.
Do porwania miało dojść dwa dni temu. Po kobiecie słuch zaginął. Policjanci odnaleźli samochód "porywaczy"na jednej z posesji. Ze środka domu znajdującego się na posesji było słychać głośną muzykę. Drzwi otworzyła kobieta, która miała zostać porwana. Powiedziała policjantom, że nikt jej nie porwał, a tylko od dwóch dni pije z kolegami alkohol. Koledzy właśnie pojechali po piwo.
W trakcie rozmowy, uwagę policjantów zwróciła wystająca zza mebli kusza. Kiedy dokładnie przyjrzeli się pomieszczeniom, zaczęli znajdować amunicję myśliwską. Przeszukanie pomieszczeń, pozwoliło na odkrycie specjalnej skrytki znajdującej się pod boazerią. Tam znajdowała się broń myśliwska i amunicja.
- Właściciel broni nie miał stosownego pozwolenia do jej używania - mówi asp. sztab. Sławomir Tomaszewski, rzecznik prasowy sokołowskiej policji. - Został zatrzymany do wytrzeźwienia i wyjaśnienia sprawy nielegalnego posiadania broni i amunicji. Dzisiaj do wszystkiego się przyznał. Za przestępstwo to grozi mu wysoka kara grzywny, a nawet kara do 8 lat pozbawienia wolności . (oprac. jj)
najstarsze
najnowsze
popularne