Uchylenie przez siedleckie Samorządowe Kolegium Odwoławcze negatywnej decyzji środowiskowej w sprawie biogazowni, wydanej przez wójta Sarnak, oznacza, że procedura związana z tą inwestycja prawdopodobnie ruszy od początku.
Strach przed biogazowniami może sparaliżować rozwój lokalnej przedsiębiorczości. Fot. sxc.hu
Uchylenie przez siedleckie Samorządowe Kolegium Odwoławcze negatywnej decyzji środowiskowej w sprawie biogazowni, wydanej przez wójta Sarnak, oznacza, że procedura związana z tą inwestycja prawdopodobnie ruszy od początku.
– Myślę, że decyzja SKO jest niekorzystna dla nas jako mieszkańców. Stowarzyszenia i mieszkańcy, składając wnioski w postępowaniu administracyjnym, dostarczyli wielu rzeczowych argumentów wójtowi, by mógł merytorycznie uzasadnić swoją decyzję odmowną. Nie posłuchał nas. Mówił wielokrotnie, że prowadzi postępowanie zgodnie z procedurami i literą prawa. Niestety, rzeczywistość okazała się inna – mówi Grzegorz Arasymowicz ze stowarzyszenia „Nasz Przełom Bugu”, które powstało, by walczyć z budową biogazowni.
Gdy Andrzej Lipka, wójt Sarnak postanowił wydać negatywną opinię środowiskową, firma „Bione”, która chce wybudować biogazownię w Klepaczewie, złożyła odwołanie do SKO. Kolegium przeanalizowało dokumentację i po czterech miesiącach zdecydowało w całości uchylić decyzję wójta.
– Oznacza to, że cała procedura musi zostać powtórzona. Jeśli oczywiście firma „Bione” jest zainteresowana budową biogazowni, a myślę, że na pewno jest – stwierdza G. Arasymowicz.
SKO stwierdziło m.in., że wójt, wydając decyzję środowiskową, powinien nie tylko wskazać przepisy prawa, które pozwoliłyby mu odmówić wydania pozytywnej decyzji środowiskowej, ale i tych przepisów prawa przestrzegać. Na decyzję SKO wpłynął także fakt, że firma Gaz-System, tłocząca gaz w Hołowczycach, dostarczyła dokumenty do Kolegium, w których stwierdza się, że tłocznia gazu znajduje się w zasięgu oddziaływania przyszłej biogazowni. Według tych dokumentów tak bliska lokalizacja tłoczni z biogazownią w przyszłości może skończyć się nawet wybuchem chmury gazu.
– Wielokrotnie informowaliśmy o tym zagrożeniu, ale naszych wniosków nie traktowano poważnie. Nasze obawy okazały się słuszne. SKO zdecydowało, że Gaz-System został kolejną stroną w postępowaniu dotyczącym budowy biogazowni – dodaje G. Arasymowicz.
Andrzej Lipka ma czas do połowy maja na odwołanie się od decyzji SKO. Na razie nie chce zdradzać szczegółów decyzji, jaką podejmie.
– Swoją negatywną decyzję oparłem m.in. na oburzeniu mieszkańców, którzy zebrali ponad 1300 głosów przeciwko budowie biogazowni. Ale zauważyć należy, że według Kolegium protesty mieszkańców nie mogą być podstawą do wydania decyzji środowiskowej – mówi A. Lipka.
– Jesteśmy pewni, że wójt poprawi swoje błędy i dopełni swoich obowiązków, prowadząc postępowanie zgodnie z procedurą. Wierzę, że zwłoka pozwoli mu wydać niepodważalną decyzję negatywną dla tej inwestycji. Poza tym służymy radą. Walczmy razem w słusznej sprawie – dodaje G. Arasymowicz.
Milena Celińska