Stracili zaufanie do lekarzy. Teraz przemierzają pół Polski, aby poczuć się lepiej. I rzeczywiście odczuwają poprawę!
fot. J. Mazurek
Stracili zaufanie do lekarzy. Teraz przemierzają pół Polski, aby poczuć się lepiej. I rzeczywiście odczuwają poprawę!
W szpitalach ogromne kolejki, do niektórych specjalistów czekać trzeba nawet kilka miesięcy. Gdy już wreszcie przyjdzie oczekiwany termin wizyty, lekarz przepisuje tabletki, a pacjent czeka na poprawę zdrowia. Ale dość często tej poprawy nie widać. I wtedy pacjent zaczyna szukać pomocy gdzie indziej. Przemierza 300, 400, a nawet 500 km. W końcu trafia do miejsca, gdzie dochodzi do cudownych uzdrowień. Jedną z takich osób jest kobieta spod Siedlec, do której dotarłem.
POJECHAŁA Z CIEKAWOŚCI
Pani Barbara ma ponad 40 lat, mieszka w małej wsi w powiecie siedleckim. Jeszcze do niedawna była bardzo szczęśliwa. Przełom w jej życiu nastąpił ponad rok temu, gdy córka postanowiła wyprowadzić się z domu.
Kobieta popadła w depresję. Przestała cieszyć się pracą, domem oraz książkami, które pochłaniała każdego wieczoru. Pomocy szukała u kilku psychologów, lecz terapie za każdym razem kończyły się niepowodzeniem. W międzyczasie zaczęła chodzić do innych lekarzy: neurologa, bo często bolała ją głowa, a także kardiologa – otóż zaczęła odczuwać kłucia w sercu. Zrobiła badania, ale nie wykazały one niczego niepokojącego. Wtedy ponownie odesłano kobietę do psychologa. Stwierdzono, że cierpi na nerwicę, a wszystkie bóle pochodzą od tej choroby. Niestety, kolejne wizyty nie przynosiły żadnych rezultatów.
Ponownie poszła do neurologa, kardiologa, a potem psychologa. I tak w kółko... Chodziła od lekarza do lekarza, a stan zdrowia się nie poprawiał. Pewnego dnia zwierzyła się koleżance. Ta poleciła jej wycieczkę na południe Polski, gdzie raz w miesiącu odbywają się spotkania otwarte, podczas których ludzie modlą się o uzdrowienie.
– Owszem, jestem wierząca i chodzę do kościoła, choć nie mogłam uwierzyć, że modlitwa mnie uzdrowi. Ale Beata namawiała coraz bardziej. W końcu się wygadała, że jej mąż kiedyś tam był i jemu taka wycieczka pomogła. Postanowiłam tam pojechać, głównie z ciekawości, i przekonać się sama. No i pojechałam już po trzech tygodniach – opowiada kobieta.
najstarsze
najnowsze
popularne