Jarosław Roszak. Fot. Janusz Mazurek
Gdy przyjeżdżał do Siedlec, nie wiedział, że przypadnie mu rola nauczyciela smaków. Do Brofaktury, w której jest szefem kuchni, przychodzi się nie tylko, by spędzić czas ze znajomymi, ale by posmakować słynnej kuchni Jarosława Roszaka. Tak rodzą się legendy.
Co prawda siedlecka Brofaktura nie walczy o gwiazdkę w czerwonym przewodniku Michelina, ale Jarosław Roszak doskonale rozumie restauratorów, którzy po opinii kulinarnych inspektorów, że sos truflowy stracił głębię, nawet odbierali sobie życie.
– To wielkie emocje i namiętności, a taka opinia jest porównywalna do utraty dorobku całego życia. Przewodnik Michelina to państwo w państwie, czyli taki kulinarny Watykan – uśmiecha się mistrz kuchni.
Sam z przyjemnością wspomina pobyt w polecanej przez Michelina restauracji w Lionie. Odkładał pieniądze na tę wizytę, rachunek za obiad wynosił ponad 1200 złotych za osobę. Ale warto było.
– Wrażenia smakowe niezapomniane. Życzę każdemu, aby choć raz w życiu mógł skosztować takich specjałów.
Na razie on sam daje nam radość smaków i w pewien sposób edukuje kulinarnie lokalne społeczeństwo.
Zostało Ci do przeczytania 86% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 13/2015:
najstarsze
najnowsze
popularne