Niby ma być, niby wszyscy tego chcą, a nikt się do niego nie przyznaje.
rys. M. Andrzejewski
Niby ma być, niby wszyscy tego chcą, a nikt się do niego nie przyznaje.
Gdy na konferencji prasowej Andrzeja Sitnika padło pytanie o referendum w sprawie odwołania prezydenta Wojciecha Kudelskiego, siedlecki radny wydawał się zaskoczony.
– Jeśli otrzymam informację zwrotną od mieszkańców, że tego chcą, to zaangażuję się w pomoc przy jego organizacji – stwierdził Andrzej Sitnik. Informacje o szykowaniu się do referendum ponoć pojawiają się na różnych forach internetowych. Krótka sonda w gronie polityków i działaczy pokazuje, że nikt tego pomysłu nie traktuje poważnie, co więcej – każdy się od niego odżegnuje.
PODOBNO SITNIK...
Kogokolwiek by zapytać, kto chciałby takiego referendum, wszyscy wskazują od razu Andrzeja Sitnika. – O tym, że mówi się o referendum, dowiedziałem się na konferencji prasowej, gdy padło takie pytanie – twierdzi radny. – My oczywiście możemy pomóc. Jeśli ludzie zaczną się zgłaszać, to możemy się przyłączyć do tej idei.
LEWICA?
Jeśli nie Sitnik, to kto? Wzrok oczywiście pada na wszystkich przegranych w wyborach. Lewica?
najstarsze
najnowsze
popularne