Żwir przemieszany z odpadami. (fot. sej)
W nielegalnych żwirowniach w pobliżu Nowych i Starych Lipek oraz Brzózki w gminie Stoczek zakopano tony (może setki ton?) śmieci. Zdaniem mieszkańców, proceder trwał blisko dwa lata. Przerwany został na początku kwietnia, kiedy o sprawie została poinformowana policja i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
– Przed laty wójt nam obiecał, że wybuduje zalew. Już go mamy, tyle że jest to zalew śmieci – mówi Zdzisław Smolewski, mieszkaniec Starych Lipek. – Nasze miejscowości znajdują się na terenie Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego, a tu nam zafundowano taki pasztet. Na policji złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Mam nadzieję, że winni zostaną ustaleni i przykładnie ukarani – dodaje.
KRĘTĄ DROGĄ W LAS
Z sąsiadem Zdzisława Smolewskiego, Zygmuntem Auguścikiem jedziemy w miejsce nielegalnego składowania odpadów. Prowadzi tam kręta leśna żwirówka. Bez przeszkód mogą nią jechać ciężarówki lub auta o większym prześwicie. Jadąc zwykłą osobówką można ją bardzo łatwo uszkodzić. Po przejechaniu 4 km docieramy na miejsce. To zwykła żwirownia, w której każdy, kto chce, kopie żwir. Wokół nieregularne dołki i górki. W kilku miejscach warstwa żwiru przemieszana jest z jakimiś odpadami.
– To tu są zakopane śmieci. Tu ich nakryliśmy, jak je wyrzucali – mówi Zygmunt Auguścik.
– Oni działali w prosty sposób – wyjaśnia Zdzisław Smolewski. – Koparką zdejmowali wierzchnią warstwę brudnego żwiru i odkładali na kupkę. Potem wybierali czysty żwir i kładli go na drugą kupkę. Następnie przyjeżdżała patelnia (tak mieszkańcy nazywają ciężarówkę przywożącą odpady – przyp. red.) i wywalała śmieci do dołu. Na pustą patelnię kładli czysty żwir, a brudnym z drugiej kupki zasypywali śmieci. Po kilkudziesięciu minutach teren był uporządkowany i wszystko pozamiatane.
Zostało Ci do przeczytania 78% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr :
najstarsze
najnowsze
popularne