We wtorki i piątki przy ul. Rynkowej w Siedlcach funkcjonuje targowisko. Ostatnimi czasy w jego okolicy nie jest zbyt czysto: śmieci przy dużym wietrze przenoszą się z chodników na asfalt. Razi to mieszkańców ulic 11 Listopada i Czerwonego Krzyża.
fot. J.Mazurek
We wtorki i piątki przy ul. Rynkowej w Siedlcach funkcjonuje targowisko. Ostatnimi czasy w jego okolicy nie jest zbyt czysto: śmieci przy dużym wietrze przenoszą się z chodników na asfalt. Razi to mieszkańców ulic 11 Listopada i Czerwonego Krzyża.
14 lipca, godz. 14.00. Plac targowy przy Rynkowej jest już pusty, ale chodnik przy 11 Listopada wypełniony straganami. Handel nadal trwa. A widok taki: porozrzucana włoszczyzna, skorupki po zbitych jajkach i resztki owoców dziobane przez ptaki. Silny powiew wiatru spycha kartony i folie na ulice.
SYZYFOWA PRACA?
Teren targowiska jest sprzątany każdorazowo w dniach handlu przez firmę wyznaczoną przez Urząd Miasta. Na placu spotykam jej pracownika i pytam, o której godzinie będzie czysto.
– Jak się skończy handel, a tego się zwykle nie da przewidzieć – odpowiada. – Widzi pan, jest 14.00, a na chodniku jeszcze handlują. Trzeba poczekać, aż zwiną stragany, i wziąć się za kompleksowe sprzątanie tak, żeby żadne śmieci nie zalegały – tłumaczy.
Zejdzie się do 16.00, góra 17.00. – I o tej porze rzeczywiście tam już jest czysto – potwierdza Straż Miejska.
Joanna Skolimowska-Szpura, kierownik Referatu Infrastruktury Wydziału Gospodarki Komunalnej UM, nie ma zastrzeżeń do pracy firmy, która dba o czystość i porządek na zlecenie miasta. – Oni rzeczywiście wykonują syzyfową pracę – tłumaczy.
Mniejszą empatią wykazuje się Tomasz Lipiński, naczelnik tego samego wydziału.
najstarsze
najnowsze
popularne