No i nastały czasy, które można podsumować krótko: pięć minut dla siedlczan. Oczywiście tych z legitymacją partyjną PiS.
collage: Janusz Mazurek
No i nastały czasy, które można podsumować krótko: pięć minut dla siedlczan. Oczywiście tych z legitymacją partyjną PiS.
Od tygodni obserwujemy spektakularne awanse, a wielu zadaje sobie pytanie: kto następny. Nikt za to nie pyta, kto za tym stoi. Każdy wskazuje ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, który wywodzi się stąd i wydaje się, że wierzy w „ziomali”.
WYBORCY WIDZĄ WSZYSTKO Awanse po partyjnej linii to dla wyborców moment, w którym rodzą się wątpliwości. Z jednej strony zachwyt: oto nasi wybrańcy idą po władzę, z drugiej rozterka – czy na pewno robią to do końca bezinteresownie? A stąd już tylko krok do zawiści. Tych, którzy głosowali na Prawo i Sprawiedliwość, mniej, mam wrażenie, obchodzą prawnicze spory o Trybunał Konstytucyjny czy zalecenia Komisji Weneckiej. Ufają, że w zapowiadanej „dobrej zmianie” chodzi przede wszystkim o dobro kraju. Że ta mało estetyczna szarpanina, którą obserwujemy w ostatnich miesiącach, nie jest prywatą, w której chodzi o stanowiska, pensje, gabinety i fotele, ale – jakkolwiek górnolotnie to brzmi – zmianą dla Polski. Jeśli zobaczą prywatę, nepotyzm i kolesiostwo, to od PiS się odwrócą. Bo to już widzieli. DARIUSZ KUZIAK |
najstarsze
najnowsze
popularne