Zamawiam przez telefon pizzę z papryczkami jalapenos na połowie, mówię, że odbiorę osobiście. Przyjeżdżam. Ekspedientka powtarza zamówienie, m.in. że papryczki mają być na połowie. Podaje mi pudełko z pizzą.
Papryczki jalapenos miały być tylko na połowie pizzy. Zdjęcie symboliczne. Fot. Marck Bass, pixabay.com
Zamawiam przez telefon pizzę z papryczkami jalapenos na połowie, mówię, że odbiorę osobiście. Przyjeżdżam. Ekspedientka powtarza zamówienie, m.in. że papryczki mają być na połowie. Podaje mi pudełko z pizzą.
Znając ludzką omylność i moją przezorność, mam zamiar zajrzeć i sprawdzić, czy to faktycznie moja pizza, ale ekspedientka uprzedza moje zamiary i sama zagląda do pudełka.
Mówi przy tym coś w stylu: „upewnimy się czy to Pana pizza. Zgadza się. To jest Pana zamówienie. Proszę bardzo.”
Zaufałem jej. Wracam do domu, otwieram pudełko, a papryczki porozwalane na całej pizzy. Nigdy nie doświadczyłem takiego kłamstwa w twarz ze strony obsługi w gastronomii. Sam też dotychczas świadomie tak nie kłamałem i zastanawiam się jak można łgać, patrząc klientowi prosto w oczy.
najstarsze
najnowsze
popularne