Przyjdę do ciebie, kiedy przyjdę

Siedlce

Aneta Abramowicz-Oleszczuk 2016-12-07 00:43:40 liczba odsłon: 14518

Wdówki i wdowiec, czyli: Lucyna Malec, Ewa Ziętek, Ewa Kasprzyk, Ewa Wencel i Marek Siudym, fot. Ana

Wydawałoby się, że tematyka cmentarna najlepiej sprawdza się w okolicach listopada. A kiedy ludzie zaczynają ubierać choinki, przydałoby się coś bardziej... rodzinnego, a jednocześnie żywego. A jednak...

Spektakl "Klub cmentarny, czyli wesołe wdówki" z repertuaru stołecznego Teatru Kwadrat, który 5 grudnia dwukrotnie gościł na deskach Sceny Teatralnej Miasta Siedlce, okazał się przedstawieniem całkiem na czasie. A nawet - dzięki mądrości żydowskiej przeciwstawionej głupocie świata - ponadczasowym. Został zaprezentowany w Siedlcach w ramach dobiegającego końca V Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów "Sztuka plus Komercja".

Fabuła jest pozornie banalna. Trzy przyjaciółki - wdowy, które 50. rocznicę urodzin mają już dawno za sobą - raz w miesiącu wspólnie odwiedzają cmentarz, na którym zostali pochowani ich mężowie. Spotkaniom tym, mimo iż odbywają się z a l e d w i e 12 razy do roku, towarzyszy specjalny rytuał.

Wycieczka do grobów wszystkich 3 nieboszczyków ma w programie: zadumę wdowy nad macewą, monolog ze zmarłym (np. "Teraz znów muszę powtórzyć pytanie, jak za naszych małżeńskich czasów. Ale teraz przynajmniej wiem, gdzie spędzasz każdą noc. A ty myślałeś, że będziesz spoczywał w pokoju?", kilka ciepłych lub cierpkich słów wspomnieniowych dwóch pozostałych wdów oraz położenie kamyczka (bohaterowie spektaklu są wyznania mojżeszowego) na nagrobku. Niby nic wielkiego, a jednak przez co najmniej 4 lata (bo tyle minęło od śmierci męża Doris - Ewy Ziętek) wszystkie spotkania klubu cmentarnego się odbyły. I to przy 100% frekwencji członków. Mniejsza o to, że połowa z nich nie jest już w stanie podpisać listy obecności.

Spektakl ten nie jest jednak receptą na żałobę. Dużo bardziej pomoże on wszystkim tym, którzy dostrzegli, że bardziej żyją przeszłością, niż przyszłością i chcieliby to zmienić. Jak? Najprościej będzie po prostu obrócić krzesło. Czemu? Niektóre krzesła, po obróceniu o 180 stopni, przypominają bowiem płytę nagrobną, a dokładniej - macewę. I tu duży plus dla scenografów za pomysł, a dla wykonawców za elastyczność. Aktorzy, grający w tym spektaklu, jako pierwsi podczas tegorocznej edycji festiwalu "Sztuka plus Komercja" sami obracali krzesła i zmieniali scenografię. Minus za niestawienie się - mimo obietnic - po spektaklu na festiwalowej "ściance". I duży szacun dla pani Ewy Kasprzyk. Za odwagę (czarna dwuczęściowa bielizna, widoczna pod czarnym, koronkowym gorsetem, nieśmiało wyłaniającym się z pół szlafroka).

O czym jest zatem "Klub cmentarny..."? O wszystkim, proszę Państwa. Nie tylko o tym, że trzy Ewy (Ziętek, Kasprzyk i Wencel) niekoniecznie szukały "Adama". O życiu, i o śmierci. O futrze z norek. I wyjątkowo atrakcyjnej wyprzedaży w second handzie. I o rzeźniku (Marek Siudym; najlepsza partia w okolicy) z dostawą do domu. O kulisach życia małżeńskiego i wdowiego. O sile zawiści i mocy plotki. Oraz o tym, że prawdziwa przyjaźń, taka aż po grób, jest jednak możliwa.  

***

Złote myśli, czyli poradnik "Klubu cmentarnego...":

"Kobieta nie kupuje futra, bo jest jej potrzebne. To nie patelnia. Kobieta kupuje futro, bo pragnie je mieć!"

*

"A co by było, gdybyśmy nie zapłaciły zarządowi cmentarza opłaty za dbanie o grób? Wykopaliby ich (czyt. nieboszczyków)?"

*

" - Ciekawe, co tam teraz robią nasi biedni chłopcy.

- Pewnie szukają czwartego do brydża."

*

"Jak się nie lubi samotności, to bierze się psa, a nie Włocha".

*

"Psy też czasami gonią za samochodami. A jak już je dogonią, to nie potrafią nimi kierować".

*

"Im większy bukiet (przynosi ci mąż - przyp. Ana), tym młodsza kobieta. Kiedyś kupił mi bukiet 12 róż. Pomyślałam: stało się! Gwałt na nieletniej!"

*

" - Na ostatnim ślubie Selmy byłyśmy wszystkie z mężami. ciekawe, kogo teraz zabraknie?

- Mam nadzieję, że kilku żon".

*

"Nie rozumiem, jak kobieta, która zawsze ma tak mało na sobie, może się tak długo ubierać".

*

"Na waszych grobach będzie napisane: Tu leży Doris i Ida. Miały dość. Na moim będzie: tu leży Lucilla. Chciała więcej!"

*

" - Kończę z tym cholernym cmentarzem. Uważam, że zamiast odwiedzać zmarłych członków, powinnyśmy poszukać żywych".

- Nie chcę należeć do klubu, którego połowa członków nie żyje".

*

"Przyjdę do ciebie, kiedy przyjdę". (Ana)

 

Komentarze (1)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.