Mieszkańcy osiedla w Mordach boją się o swoje bezpieczeństwo.
fot. J. Mazurek
Mieszkańcy osiedla w Mordach boją się o swoje bezpieczeństwo.
Kot ledwo dowlókł się do klatki schodowej. Został częściowo sparaliżowany, było widać, że bardzo cierpiał.
- Od razu poznałam, że to kot sąsiada, którego jakiś czas temu przygarnął – mówi mieszkanka spółdzielczego bloku w Mordach. – Pomagałam wtedy w opiece nad zwierzęciem, bo miało przepuklinę i dostawało antybiotyki. Teraz było widać, że doznał poważnego urazu. Przy kręgosłupie w okolicy karku miał dużą narośl. A jeszcze kilka dni temu był w dobrej formie.
Mieszkanka budynku, która już od kilku lat pomaga bezdomnym kocurom z osiedla, pojechała ze zwierzęciem do weterynarza w Siedlcach. Prześwietlenie jednoznacznie wykazało, co jest przyczyną jego cierpienia.
- W kręgosłupie kota tkwił śrut. W jamie brzusznej, tuż przy płucach, znaleziono kolejny. Lekarz twierdził, że rana w brzuchu musiała powstać wcześniej. Wniosek był prosty – ktoś na moim osiedlu strzela z wiatrówki do kotów, a może także innych zwierząt.
najstarsze
najnowsze
popularne