Niektórzy nie widzieli lekarki na oczy, dopiero na policji dowiadywali się, że odbyli u niej kilka wizyt. Już półtora tysiąca osób przesłuchano w Siedlcach w związku z podejrzeniem, że Monika Z., stomatolog ortodonta, fałszowała dokumentację dla Narodowego Funduszu Zdrowia.
Prokuratura podejrzewa, że ortodontka pobierała z NFZ pieniądze za wizyty, które się nie odbyły. Niektóre dzieci były na wizycie tylko raz, ale z dokumentacji wynikało, że wizyt było, na przykład, siedem.
Jedna z matek wezwana na przesłuchanie dopiero na komendzie dowiedziała się, że chodziła ze swoją córką do ortodontki. Nie wie nawet, skąd ta wzięła dane córki.
– Wezwanie na komendę mnie zdziwiło – opowiada Agnieszka, mieszkanka Siedlec. – Dopiero tam dowiedziałam się, że chodzi o wizyty ortodontyczne, na które chodziłam z dzieckiem. U lekarki byłam pięć razy w 2013 roku, a jak się okazało, w dokumentacji miałam wpisanych co najmniej 10 wizyt.
Zostało Ci do przeczytania 79% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 9/2017:
najstarsze
najnowsze
popularne