Rzecznik pomoże

Prawie 5200 złotych kosztował filtr do wody, który miał sprawiać, że woda będzie miała właściwości lecznicze, antyrakowe i zapobiegnie wielu chorobom.

Siedlczanka kupiła go na jednym z pokazów. Postanowiła sprawdzić, czy filtr spełnia swoją rolę, i oddała wodę do laboratorium, by przeprowadzono dokładne badania. Co się okazało? Że woda przed filtrowaniem i po filtrowaniu jest taka sama. Zmienił się tylko stan posiadania siedlczanki, bo była uboższa o ponad 5 tysięcy złotych. Kobieta zażądała zwrotu pienię- dzy. Firma przyznała, że filtr nie spełnia oczekiwań, ale z oddaniem pieniędzy zwlekała. Pomogła dopiero interwencja Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Siedlcach – Grażyny Gadomskiej-Krawczun.

– Już miałam kierować pozew do sądu, ale postanowiłam jeszcze napisać do nich – mówi G. Gadomska- -Krawczun. – Po drugim mailu oddali siedlczance pieniądze.

Rzecznik konsumentów często jest ostatnią deską ratunku dla tych, którzy trafiają na niezbyt rzetelnych sprzedawców. W zeszłym roku pani rzecznik udzieliła prawie 750 porad. – Większość spraw udało się załatwić pozytywnie dla konsumentów – mówi G. Gadomska-Krawczun.

JECHALI POCIĄGIEM, DOSTALI ZWROT ZA SAMOLOT

Tak było chociażby w przypadku konfliktu na linii klient kontra PKP. Dwójka siedlczan, pracujących we Włoszech, miała odlatywać do Rzymu samolotem z Krakowa. Tam z kolei mieli dojechać pociągiem PKP. I dojechali. Tyle że 2 godziny po odlocie samolotu, bo pociąg miał bardzo duże opóźnienie. – Klienci domagali się zwrotu pieniędzy za bilety samolotowe, bo z winy PKP nie dotarli na czas do Krakowa – mówi G. Gadomska-Krawczun. – PKP zwróciły im jedynie pieniądze za bilety kolejowe.

Sprawa trafiła więc do sądu. I siedlczanie wygrali! PKP musiały im zapłacić za niewykorzystane bilety samolotowe. – Nie powinniśmy odpuszczać w sprawach, w których racja jest po naszej stronie – mówi pani rzecznik.