"Przecież dziadek tylko orał i przeklinał..."

Siedlce

Aneta Abramowicz-Oleszczuk 2017-04-21 22:26:23 liczba odsłon: 23574

Róża Somla-Dembowska, fot. Aneta Abramowicz-Oleszczuk

Gdyby wernisaż wystawy "Cztery Wieki Rodu Somlów" w Archiwum Państwowym w Siedlcach trwał ciut dłużej, okazałoby się zapewne, że wszyscy jesteśmy Somlami. No, prawie wszyscy, bo z osobami o nazwiskach zakończonych na -ski członkowie tego rodu niezbyt chętnie się koligacili.

- Jak bym tak dalej drążyła, to okazałoby się, że cały powiat jest rodziną, poza osobami o nazwiskach zakończonych na -ski, bo Somlowie koligacili się tylko z rodzinami o podobnej kondycji finansowej. Kogo bym nie spotkała w siedleckich archiwach, to prędzej czy później się okazywało, że jest moją rodziną* - przyznała Róża Somla-Dembowska**, autorka książki "Historia Rodu Somlów". Otwarta wczoraj w siedleckim archiwum wystawa*** została stworzona na podstawie najciekawszych materiałów z tej publikacji.

Nad "Historią Rodu Somlów" pani Róża pracowała 7 lat, najczęściej w asyście kuzyna Stefana Somli (radny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Siedlce), którego poznała dopiero podczas zbierania materiałów do swojej publikacji i brata Waldemara. Impulsem do powstania tej książki były narodziny prawnuka najstarszego, nieżyjącego już brata pani Róży.

- Jego mama powiedziała mi: "Ciociu, masz dużo wiadomości o rodzinie. Twój ojciec, a mój pradziadek był gawędziarzem, dużo ci opowiadał. Czy mogłabyś zebrać rodzinne wspomnienia, bo chciałabym pokazać synkowi, że nie wzięłam się znikąd?". Stąd też tytuł wstępu do mojej książki. Byłam przerażona. Pomyślałam sobie: jestem cioteczną prababcią człowieczka, który się urodził, a nie wiem, jak się nazywał mój pradziad ze strony Somlów. Jeden z najstarszych kuzynów podpowiedział mi później, że nazywał się Michał. To wszystko, co o nim wiedziałam. Stefan Somla dał mi blisko 500 fotokopii na temat rodziny Somlów. Gdy prosiłam innych kuzynów o jakieś wiadomości na temat ich dziadków lub ojców, słyszałam: "Jaki tam życiorys?, przecież dziadek tylko orał i przeklinał. Co o nim pisać?!". Okazało się, że każdy ma jakiś życiorys i można było ten życiorys stworzyć. Z zachowanych w archiwach dokumentów można też było wysnuć ogólne wnioski, w jakim kontekście historycznym żyli moi przodkowie, jakie panowały wtedy obyczaje, z kim się przyjaźnili, czy byli szanowani... - cieszy się pani Róża.

W swojej książce przedstawiła historię rodu Somlów od końca XVII w., kiedy jeszcze rządził król Jan III Sobieski, aż do czasów współczesnych. Uwzględniła 13 pokoleń rodziny. Swoją opowieść rozpoczęła od pierwszego Somli, który pojawił się w dobrach siedleckich.

- Szata graficzna tej książki jest przewspaniała. Pierwsze nasze spotkanie z panem Mirosławem Zdrodowskim, który łamał tekst i robił skład komputerowy, było takie, że rzucił się na zdjęcia i zaczął się nad nimi rozczulać I już wiedziałam, że to będzie to. Zapowiadam panu Zdrodowskiemu, że nasz romans tak szybko się nie skończy, bo mam w planie wydać jeszcze dwie rzeczy i nie wyobrażam sobie, żeby je miał łamać ktoś inny. Muszę się spieszyć, bo duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe... - przyznała pani Róża.

Pracując nad swoją książką, doskonale wiedziała, że jeśli nieznana autorka pisze o nieznanej rodzinie, to nie wzbudzi zainteresowania, gdy jej publikacja będzie wydana nie tyle niechlujnie, ile poprawnie albo zwyczajnie. Wydawców szukała prawie przez rok. Byli bardzo zainteresowani, bo zdawali sobie sprawę, że jest to pierwsza w Polsce tak kompleksowa książka o rodzinie o włościańskich korzeniach.

- Ponieważ jestem osobą skromną i jestem, jaka jestem, więc traktowali mnie jak jakąś staruszkę, która będzie szczęśliwa, że w ogóle jej ktoś coś na papiórku wyda. Mieli własną koncepcję mojej książki. Chcieli wydać wersję elektroniczną. 700 egzemplarzy w skróconej wersji papierowej, z małymi zdjęciami, a właściwie to tylko z wyborem zdjęć... Nie godziłam się. Gdy już znalazłam wydawcę, z którym się dogadałam, podczas pierwszej rozmowy z informatykiem, który miał robić skład komputerowy mojej książki, pokazałam mu zdjęcia, żeby zobaczył, z czym będzie miał do czynienia. Powiedział mi: "pani Różo, zdjęcia jak zdjęcia, damy radę". Było to dla mnie jak nóż w serce. Zbierałam te zdjęcia z trudem i uważałam je za piękne. A dla niego były to zdjęcia jak zdjęcia - nie ukrywała pani Róża. Dotknęło ją to na tyle, że założyła własną oficynę wydawniczą. I trafiła do Mirosława Zdrodowskiego.

Do książki "Historia Rodu Somlów" dołączyła płytkę z rozrysowanym drzewem genealogicznym, uwzględniającym nawet te dzieci Somlów, które żyły 15 minut lub kilka dni.

* Wśród gości, którzy przybyli na wernisaż wystawy, byli m.in.: Waldemar Somla, Krystyna i Stefan Somlowie, starosta siedlecki Dariusz Stopa, prezydent Siedlec Wojciech Kudelski, wójt gminy Siedlce Henryk Brodowski, dyrektor biblioteki UPH Ewa Kozarska, rzecznik prasowy UPH Adam Bobryk, dyrektor archiwum UPH Rafał Dmowski, reprezentujący dział wydawnictw UPH Tadeusz Boruta, historyk Witold Bobryk - przedstawiciel Urzędu Miasta Siedlce, autor kilkudziesięciu publikacji naukowych i popularnych poświęconych historii, kulturze i zabytkom powiatu węgrowskiego oraz dawnej ziemi liwskiej, prezes „Zamek Liw Stowarzyszenie Kulturalne Ziemi Liwskiej” oraz wiceprezes „Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Korytnickiej” Mirosław Roguski, przedstawiciele muzealników Edward Kopówka z Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince oraz Zbigniew Todorski, kierujący Muzeum Pożarnictwa w Kotuniu, konserwatora zabytków reprezentowała Zofia Andrzejewska, "oprawca" graficzny wystawy i książki Mirosław Zdrodowski, sędzia Witold Okniński - znawca biografii przedstawicieli siedleckiego wymiaru sprawiedliwości, przedstawicielka gm. Siedlce Bogusława Gorzała (z rodziny), radna gm. Siedlce Elżbieta Łęczycka, kolekcjoner Bogusław Mitura (też z rodziny). 

- Nawet obecny tu dziś kolega Marian Przeździak jest z rodziny - dodała pani Róża.

* * Róża Somla-Dembowska urodziła się 1 kwietnia 1939 r. w Stoku Lackim. Jest absolwentką Państwowego Żeńskiego Liceum im. Królowej Jadwigi w Siedlcach, Wydziału Romanistyki na Uniwersytecie Warszawskim oraz Instytutu dla Profesorów Języka Francuskiego za Granicą na Sorbonie.

* * * Od dziś plansze tej ekspozycji można oglądać na e-stronie Archiwum Państwowego w Siedlcach http://www.siedlce.ap.gov.pl/ArtykulyZdjecia/PlanszeWystawaSomla/index.php?pic=01.jpg. Latem wystawa "Cztery Wieki Rodu Somlów" trafi do Stoku Lackiego, który jest miejscem wyjątkowym dla tej rodziny. (Ana)

Więcej w papierowym i e-wydaniu "TS".

Komentarze (1)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.