Muszą przecedzać wodę przez gazę, ale wójt mówi, że niepotrzebnie do gazet z tym latają.
"Czysta" woda z kranu. (fot. J. Mazurek)
Muszą przecedzać wodę przez gazę, ale wójt mówi, że niepotrzebnie do gazet z tym latają.
Brązowa zawiesina z pływającymi rdzawymi farfoclami to woda, którą mieszkaniec wsi Olszyc Folwark w gminie Domanice przyniósł nam do redakcji. Pan Jacek nie wytrzymał. Nalał wody z kranu do litrowego słoika i pojechał do siedleckiego Sanepidu. Tam kazano mu napisać oficjalne pismo do wójta.
- Tylko że nasz wójt ma to gdzieś! – mówi pan Jacek. – Ludzie już nie raz do niego chodzili. I co? I nic! – Nie mają co robić, tylko do gazet z wodą latają – dziwi się wójt Domanic Jerzy Zabłocki.
TRZEBA CIĄGNĄĆ ZE STUDNI
Pan Jacek mówi, że by się nie czepiał, gdyby taka woda poleciała z kranu raz. – Czy mi by się chciało z tym do Siedlec przyjeżdżać? – pyta. – Ale tak jest niestety bardzo często.
Po wodę do picia chodzi do sąsiadów i wiadrem wyciąga ją ze studni. Jak chce się umyć, to pod kran podstawia gazę i przefiltrowuje brunatną ciecz..
najstarsze
najnowsze
popularne