Pani Lidia jest pielęgniarką z 32-letnim stażem. 23 lata przepracowała jako instrumentariuszka na bloku operacyjnym łukowskiego szpitala. Od blisko roku nie ma pracy. Twierdzi, że zwolniła się przez mobbing.
fot. P. Giczela
Pani Lidia jest pielęgniarką z 32-letnim stażem. 23 lata przepracowała jako instrumentariuszka na bloku operacyjnym łukowskiego szpitala. Od blisko roku nie ma pracy. Twierdzi, że zwolniła się przez mobbing.
Dyrekcja łukowskiego SPZOZ uważa, że kobieta nie powinna pracować w lecznictwie ze względów zdrowotnych.
– Co takiego?! Faktycznie podupadłam na zdrowiu z powodu warunków, w jakich latami przyszło mi wykonywać obowiązki zawodowe – mówi pielęgniarka. – Czy takiego pracownika można już kopnąć za bramę szpitala? Zaraz powiedzą, że przecież sama się zwolniłam. Owszem, bo doprowadzono mnie do granicy rozpaczy. Czy pracodawcom wolno tak postępować?
ZACZĘŁO SIĘ OD RAKA
Pani Lidia podjęła pracę w łukowskim szpitalu w 1984 r. Zastępowała oddziałową, zbierała pochwały. W 2003 r. zachorowała na nowotwór, podjęła leczenie. Z chorobą wygrała i po 2 latach wróciła do zawodowych zajęć. Czas pracy skrócono jej o godzinę dziennie. – Zwalczyłam nowotwór piersi, ale pojawiły się inne dolegliwości. Miałam trudności oddechowe, chrypę, bóle gardła i oczu. Podejrzewałam, że salowe używały do dezynfekcji agresywnych środków. Mój organizm tego nie tolerował. Zgłaszałam spostrzeżenia pielęgniarce oddziałowej. Ta przekonywała mnie, że w czasie mojej rocznej nieobecności nie wprowadzono nowych środków chemicznych. Podjęłam leczenie u laryngologów, alergologów i pulmonologów. Doradzono mi zmianę miejsca pracy. Poprosiłam o przeniesienie do Przychodni przy al. Kościuszki. Tam przepracowałam 2 lata. Nabawiłam się poważnego zapalenia płuc i trafiłam do szpitala. Okazało się, że mam też niedoczynność tarczycy. Na 3 lata wylądowałam na rencie inwalidzkiej. Gdy chciałam wrócić, okazało się, że brakuje etatów, nie mogą mnie zatrudnić. Przez pół roku żyłam z kuroniówki. Sytuacja zmieniła się dopiero po interwencji Izby Pielęgniarskiej w Siedlcach. Od lutego 2014 r. ponownie trafiłam na salę operacyjną jako instrumentariuszka – opowiada pani Lidia.
najstarsze
najnowsze
popularne