Gdyby sąsiad trafił kamieniem w psa, to zgłoszenie by przyjęto. Chybił, więc sprawy nie ma.
Gdyby sąsiad trafił kamieniem w psa, to zgłoszenie by przyjęto. Chybił, więc sprawy nie ma.
Pan Krzysztof zgłosił na siedleckiej komendzie, że sąsiad rzucał w jego psa kamieniami. Policjant zapytał, czy psu coś się stało. No, jeszcze nie. Funkcjonariusz stwierdził, że zgłoszenia nie przyjmie.
– Mam przyjść dopiero wtedy, jak stanie się coś poważnego? – pyta zdziwiony właściciel psa.
MIĘSO Z TRUCIZNĄ
Pan Krzysztof mieszka w domu jednorodzinnym w Siedlcach. Rok temu za jego kilkuletnią córką przyszedł do domu pies. Szkoda było zwierzaka. Został. Mężczyzna zrobił psu kojec.
– I od tego czasu mamy problem z sąsiadem – opowiada. – Zapowiedział, że mu pies przeszkadza i nie spocznie, dopóki zwierzak tu będzie.
Kilka miesięcy temu pies zaczął słabnąć. Lekarz weterynarii stwierdził, że objawy przypominają zatrucie. Następnego dnia ojciec pana Krzysztofa znalazł na działce kawałki mięsa pokryte jakąś substancją.
– Podejrzewaliśmy, że to trucizna, bo nikt z nas przecież mięsa po działce nie rozrzuca. Zgłosiłem to na policję, pojechałem nawet z tym mię- sem, żeby pobrali próbki do badań i stwierdzili, czy to jest trucizna. Usłyszałem, że badania trwają za długo i są za drogie. Nikt mięsa ode mnie nie wziął, a po jakimś czasie sprawa została umorzona.
najstarsze
najnowsze
popularne